Czy Łukaszenka dotrzyma swoich obietnic?

Prezydent Białorusi powiedział polskim dziennikarzom, że niezależny Związek Polaków może być zarejestrowany, jeżeli nie będzie zajmować się działalnością polityczną.

Wiceszef Fundacji Wolność i Demokracja Marek Bućko podkreśla, że nie będzie zmiany w kursie władz białoruskich wobec ZPB, ponieważ w interpretacji białoruskiego prezydenta w zasadzie wszystko jest polityką. To znaczy jeśli związek nagle zaczyna mówić o prawdziwej historii tych ziem, to natychmiast interpretuje się to jako ideologię i agitację polityczną.

Ekspert zauważa, że nauka języka polskiego jest również na Białorusi postrzegana przez KGB w kategoriach politycznych. Aleksander Łukaszenka odrzucił zarzuty o tłumienie wolności obywatelskich i łamanie praw człowieka. - Twierdzenie o wolności prasy na Białorusi jest nieprawdą - komentuje słowa Łukaszenki Marek Bućko. Jak tłumaczy, Łukaszenka składa podobne obietnice przed każdymi wyborami, a 19 grudnia na Białorusi odbędą się wybory prezydenckie. Również teraz zdaniem eksperta od spraw białoruskich nie ma żadnych przesłanek, że te wybory zostaną przeprowadzone w sposób uczciwy.

Prezydent Białorusi zapowiedział także sprawdzenie możliwości przekazania Polsce części archiwów KGB dotyczących represji stalinowskich. Chodzi o tak zwaną "listę białoruską", na której mogą się znajdować nazwiska zamordowanych 3 tysięcy Polaków. Marek Bućko również wobec tej obietnicy jest sceptyczny i proponuje poczekać aż te działania zostaną podjęte i lista trafi do Polski. To będzie dowód, że prezydent Białorusi dotrzymał obietnicy. Aleksander Łukaszenka zaznaczył, że poszukiwania są utrudnione, bowiem znaczna część dokumentacji w czasach Związku Radzieckiego trafiała do centralnego archiwum KGB w Moskwie. Białoruski prezydent zapewnił, że zwróci się z wnioskiem do szefa służby bezpieczeństwa o przygotowanie raportu na ten temat.

rr