Łukaszenka nie chce obserwatorów
Aleksander Łukaszenka jest najwyraźniej niezadowolony z pracy obserwatorów, w tym zagranicznych, którzy śledzą przebieg wyborów prezydenckich na Białorusi.
2010-12-17, 11:21
Posłuchaj
Podczas wizyty w miasteczku Mir przypomniał, że w punkcie do głosowania gospodarzem jest szef lokalu wyborczego.
- Nikt nie ma prawa mówić mu jak ma postępować. Jest prawo i na jego podstawie szef i członkowie komisji wyborczych powinni pracować. Chcę, aby ten sygnał usłyszeli szefowie komisji wyborczych i nikomu nie pozwalali przychodzić tam robić zdjęcia, stawiać pieczątki, opisywać i tak dalej - powiedział Łukaszenka.
Aleksander Łukaszenka cytowany przez Białoruską Telewizję Państwową ostrzegł, że szefowie komisji wyborczych mają do dyspozycji milicję.
- Milicja otrzymała polecenie, aby pomagać szefom komisji wyborczych. Wszystkie zgodne z prawem decyzje szefów komisji wyborczych będą natychmiast wspierane przez milicjantów, którzy znajdują się na miejscu - powiedział Łukaszenka.
Obserwatorzy zwracają uwagę, że po częściowym uregulowaniu problemów z Rosją Łukaszenka natychmiast zaczął usztywniać swoją pozycję odnośnie wyborów prezydenckich na Białorusi. W środę Łukaszenka na naradzie rządowej nawiązując do sytuacji związanej z wyborami powiedział, że służby specjalne jego kraju nie powinny poddawać się ewentualnym prowokacjom ze strony opozycji. Jednocześnie nakazał, aby służby porządkowe działały zdecydowanie i na wszystko były przygotowane.
sm
REKLAMA