Rebelia skazanych w więzieniu Ford
Bunt wybuchł on w sywestrową noc, kiedy grupa około 40 zamaskowanych więźniów zdemolowała kilka pomieszczeń i podpaliła dwa skrzydła więzienia na południu Anglii.
2011-01-01, 15:15
Posłuchaj
Spłonęły między innymi cele, świetlica i dwie sale bilardowe z 10-cioma nowymi stołami.
Pożar już ugaszono, straż pożarna opuściła teren więzienia o 16-tej czasu polskiego, ale część więźniów zabarykadowała się w jednym ze skrzydeł. W więzieniu w Ford przebywa obecnie około 200 więźniów, ale w noworoczną noc na dyżurze było tylko 2 strażników i 5 osób personelu pomocniczego. Władze więzienne ściągnęły jeszcze w nocy 140 strażników, a w tym specjalny oddział do tłumienia rozruchów.
Ministerstwo spraw wewnętrznych w Londynie nie ujawnia powodów rebelii więźniów, ale rzecznik Stowarzyszenia Strażników Służby Więziennej Mark Freeman powiedział, że na terenie więzienia w Ford już przed nowym rokiem znaleziono 40 pustych butelek po alkoholu, który był również przyczyną dzisiejszych rozruchów: - Przez kilka ostatnich wieczorów więźniowie nie chcieli się poddać testom przy pomocy alkomatów, umykali strażnikom po całym terenie więzienia, sceny jak z komedii Benny'ego Hilla. Ale w końcu to doprowadziło do buntu we wczesnych godzinach porannych.
W 2005 roku inspekcja w więzieniu w Ford stwierdziła przemyt alkoholu i narkotyków na wielką skalę, 3 lata później kolejna inspekcja ustaliła, że władze więzienia nie wdrożyły żadnego z zaleceń poprzedniego raportu.
REKLAMA
rr
REKLAMA