Połączyła tyrana z demokratycznym światem. Tak Merkel paktowała z Putinem

2022-12-07, 13:15

Połączyła tyrana z demokratycznym światem. Tak Merkel paktowała z Putinem
Angela Merkel. Zignorowała Europę Wschodnią i połączyła tyrana z demokratycznym światem. Foto: PAP/AA/ABACA

Angela Merkel - "żelazna kanclerz" - miała stanowić ważny filar w budowie silnej Unii Europejskiej. Ostatnie lata pokazały jednak naiwność jej rządów. Kryzys migracyjny, szkodliwa dla wschodniej Europy polityka energetyczna, a także skutkujące drakońskimi opłatami w całej Europie ustalenia w zakresie polityki klimatycznej - to największe niepowodzenia Merkel. Czarę goryczy przelewa paktowanie niemieckiej kanclerz z tyranem - prezydentem Rosji Władimirem Putinem.

Angela Merkel przez 16 lat była (do 2021 r.) kanclerzem Niemiec. Pełniła też w latach 2000 - 2018 funkcję szefowej CDU. Pochodzi ze wschodu Niemiec, z terenów byłej NRD. Kiedyś marzyła o karierze łyżwiarki figurowej, ale została naukowcem, by ostatecznie trafić do polityki.

Angela Merkel szybko zyskała przydomek "żelaznej kanclerz". To efekt pragmatyzmu w rządzeniu niemieckim państwem. Najprawdopodobniej pochodził on od podobnego przydomka pierwszej kobiety na stanowisku premiera Wielkiej Brytanii, Margaret Thatcher, którą nazywano "żelazną damą" - nadali go jej, co ciekawe, Sowieci. Merkel zrobiła dużą karierę w zdominowanej przez liberałów Europie na przełomie pierwszej i drugiej dekady tego wieku. W swoim środowisku politycznym doceniona została za rozwiązywanie problemów finansowych Grecji w 2010 roku.

Polityka migracyjna

Przed pierwszymi poważnymi problemami Angela Merkel stanęła w 2015 r. Niestabilna sytuacja polityczna w północnej Afryce i krwawe walki w Syrii zmusiły wielu mieszkańców tamtych regionów do opuszczenia swoich domów. Rzesze uciekinierów ruszyły w stronę Europy - przez Grecję i Włochy. W odpowiedzi na apele tych państw kanclerz Niemiec Angela Merkel oświadczyła: „Ci, którzy potrzebują pomocy, muszą uzyskać azyl w Europie”.

Słowa te okazały się mieć dramatyczne konsekwencje dla mieszkańców Węgier. Tysiące uchodźców ruszyło szlakiem bałkańskim przez ich kraj. Rządzący podjęli decyzje o budowę zapory, by powstrzymać niekontrolowany napływ migrantów, co spotkało się ze sporym ostracyzmem Berlina. W wywiadzie dla dziennika „Frankfurter Allgemeine Zeitung” Merkel twierdziła, że w ten sposób nie rozwiąże się kryzysu migracyjnego.

Przyjazne nastawienie Angeli Merkel do uchodźców niestety zostało szybko zweryfikowane przez rzeczywistość także w jej kraju. W Sylwestra 2015 r. kobiety w okolicach głównego dworca kolejowego w Kolonii były molestowane przez imigrantów. Służby niemieckie próbowały zatuszować wydarzenia, by nie wzbudzać paniki. Wcześniej miały też miejsce liczne ksenofobiczne ataki na schroniska dla uchodźców.

Nie zadziałała także postulowana przez kanclerz w Unii Europejskiej relokacja. Entuzjazmu do przyjmowania uchodźców nie było właściwie w żadnym kraju Unii. Podobnie jak Węgry i Austria także Polska, która zobowiązała się przyjąć 6182 uchodźców, nie sprowadziła ani jednego imigranta.

Polityka migracyjna po raz drugi i telefon do Aleksandra Łukaszenki

Z pierwszego kryzysu migracyjnego Angela Merkel nie wyciągnęła wniosków. Zaskakująco zareagowała podczas wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej jesienią 2021 r. Przypomnijmy, że wtedy to pod granicą UE stanęło tysiące emigrantów z Afryki i Azji. Służby odpierały ich próby nielegalnego wejścia na teren Polski.

Telefon, który Angela Merkel wtedy wykonała do Aleksandra Łukaszenki, był pierwszym od zachodniego przywódcy po kontrowersyjnych wyborach na Białorusi w sierpniu poprzedniego roku i spotkał się częściowo z ostrą krytyką. Zrobiła to, pomimo że UE nie uznaje Łukaszenki za prezydenta. W tle pojawiły się zarzuty o masowe oszustwa wyborcze i działania białoruskich służb bezpieczeństwa przeciwko pokojowym demonstrantom i społeczeństwu obywatelskiemu.

W sprawie międzynarodowego zaangażowania w kryzys migracyjny na granicach głos zabrał m.in. Jarosław Kaczyński. "Umiędzynarodowienie tej kwestii jest potrzebne, ale nie tak, żeby rozmawiano nad naszymi głowami; to musi być tak zaplanowane, żeby były szanse, że to coś da" - stwierdził w Polskim Radiu 24 prezes PiS.

Polityka klimatyczna

W 2014 r. jeszcze przed podpisaniem tzw. pakietu klimatycznego Komisja Europejska chciała, aby Wspólnota do 2030 roku obniżyła emisję dwutlenku węgla o 40 proc. poniżej poziomu z początku lat 90. Taki cel popierali Niemcy z kanclerz Angelą Merkel na czele. Przy okazji w 2019 r. okazało się, że dla niemieckiej gospodarki taki wynik jest niemożliwy do osiągnięcia.

Polska oczekiwała, że nowe ograniczenia nie mogą wpłynąć na rachunki za prąd. Ewa Kopacz potwierdziła, że "jest gotowa na najbliższym szczycie unijnym skorzystać z prawa weta." Kopacz i Merkel zapowiedziały na wspólnej konferencji prasowej po spotkaniu, że w spornej sprawie pakietu klimatycznego będą poszukiwały kompromisu. Życie jednak pokazało, że ceny za emisję gazów poszybowały w górę, a razem z nimi ceny za prąd.

"Konserwatywne skrzydło rządzącej w Niemczech CDU krytykowało politykę klimatyczną kanclerz Angeli Merkel, domagając się rezygnacji z forsowanego przez jej rząd programu walki z globalnym ociepleniem" - informował w 2017 r. pierwszy program telewizji publicznej ARD. Działacze szczebla ogólnoniemieckiego i lokalnego wydali oświadczenie, w którym domagają się "zakończenia moralnego szantażu" ze strony badaczy klimatu i rezygnacji Niemiec z wyznaczonych sobie celów w dziedzinie walki z gazami cieplarnianymi.

Polityka energetyczna

Polityka kanclerz Angeli Merkel w stosunku do Rosji była dowodem słabości niemieckiej polityki zagranicznej. Kwestia Nord Stream 2 jest tego doskonałym przykładem i dowodem na to, jak łatwo podzielić Europę. Inwestycję realizowano mimo aneksji Krymu. Rząd Angeli Merkel mógł przyznać koncesję na eksploatację Nord Stream 2 tylko w jednej sytuacji. Rosja nie będzie mogła finansowo zagłodzić Ukrainy jako kraju, przez który odbywa się tranzyt gazu. Tak się nie stało. Apelowały o to państwa Europy Wschodniej, a szczególnie Polska.

Na konferencji po szczycie państw Grupy Wyszehradzkiej (V4), już w 2015 r., prezydent Polski ocenił, że opłacalność ekonomiczna Nord Stream 2 jest "wątpliwa, ale poważny jest wymiar polityczny". Zdaniem Andrzeja Dudy nowy gazociąg "ma przede wszystkim wymiar polityczny, geopolityczny nawet, i tak to trzeba postrzegać". "W takim ujęciu stanowi zagrożenia dla bezpieczeństwa Ukrainy, Słowacji, Polski i szeregu innych krajów europejskich" - ocenił polski prezydent.

Tyran, prezydent Rosji Władimir Putin, doskonale wiedział, że Niemcy potrzebują ze względów ekonomicznych taniego gazu z Rosji. Angela Merkel nawet nie stwarzała pozorów, że może być inaczej.

W wywiadzie udzielonym Redaktionsnetzwerk Deutschland już po ustąpieniu z funkcji kanclerza przyznała, że Rosja zaatakowała Ukrainę 24 lutego, gdy przez Nord Stream 2 nie płynął jeszcze gaz. „W tym sensie gaz nie był bronią” – zaznaczyła.

Nie będzie więcej doradzać

Podkreślmy, że Angela Merkel zastrzegła, iż niemieckiemu rządowi, którym kieruje teraz Olaf Scholz, nie będzie udzielała porad ws. rosyjskiej agresji na Ukrainę.

Merkel podkreśliła w niemieckich mediach jednak, że popiera dotychczasowe wysiłki kanclerza na rzecz "znalezienia rozwiązania tej barbarzyńskiej wojny". Merkel w połowie roku tego roku podkreśliła konieczność prowadzenia rozmów z Władimirem Putinem. W jej opinii po nałożeniu sankcji na Rosję prowadzenie dialogu jest konieczne.

Na koniec warto przypomnieć słowa Putina z 9 maja 2015 r. wypowiedziane w obecności Angeli Merkel w Moskwie. Putin wtedy podziękował Merkel za przyjazd do Moskwy. "Nasz kraj walczył nie z Niemcami, lecz z nazistowskimi Niemcami. Z Niemcami, które były pierwszą ofiarą reżimu nazistowskiego, nie walczyliśmy nigdy. Zawsze mieliśmy tam wielu stronników i przyjaciół. Do dzisiejszych Niemiec odnosimy się jak do partnera i przyjaznego kraju. Jest więc naturalne, że kanclerz przyjechała" - oznajmił.

Posłuchaj. Rozmowa z Rafałem Bochenkiem, rzecznikiem prasowym PiS

Czytaj też:

Maciej Naskręt

Polecane

Wróć do strony głównej