Chwedoruk o Stokłosie: wygrał kacyk, który decyduje o życiu społecznym
- W szerszej perspektywie, abstrahując od doraźnych sporów politycznych, sondaży itd., jest to wielki sygnał alarmowy dla wszystkich entuzjastów jednomandatowych okręgów wyborczych - mówi politolog z Uniwersytetu Warszawskiego Rafał Chwedoruk.
2011-02-07, 13:55
Posłuchaj
On pokazuje do jak niebezpiecznych zjawisk dla demokracji może dochodzić w sytuacji tego typu ordynacji wyborczej - mówi Rafał Chwedoruk.
- Nie mam na myśli problemów z prawem pana Stokłosy, ale po pierwsze zjawisko klientelizmu politycznego, że największy w okręgu wyborczym pracodawca (...) jest faktycznie takim kacykiem, który decyduje o życiu społecznym - tłumaczy Chwedoruk.
- Jak pokazują te wybory, jest on ważniejszy od mechanizmów demokratycznych, bo żadna partia w Polsce nie mogłaby sobie pozwolić na wystawienie człowieka w takiej sytuacji życiowej, jak Henryk Stokłosa - dodaje.
Jak mówi politolog, te wybory nic nie wnoszą, bo senator Stokłosa jest poza zasięgiem podziałów partyjnych. - Te wybory możemy potraktować paradoksalnie jako fragmentaryczny sondaż, który pokazuje relacje między PO, SLD i PSL - mówi.
"Frekwencja przysłużyła się senatorowi"
- Frekwencja przysłużyła się panu senatorowi. Z całą pewnością rozpoznawalny kandydat, a takim jest Stokłosa, wygrywa wybory przy niskiej frekwencji - twierdzi socjolog z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu prof. Rafał Drozdowski.
- Niska frekwencja wynikła z tego, że - po pierwsze - w Wielkopolsce trwają ferie, a po drugie - wybory te potraktowano jako dogrywkowe. Nie zmobilizowały więc elektoratu. Poza tym część ludzi, zwłaszcza mieszkańców w gminach związanych z senatorem Stokłosą, wolało zostać w domu. Po to, by nie wywoływać później dyskusji na temat popierania czy niepopierania Stokłosy. W tych małych społecznościach mogło to mieć bowiem znaczenie dla przyszłego funkcjonowania tych ludzi - dodaje Drozdowski.
Jak podsumowuje socjolog, wybory te zostały zbagatelizowane przez wyborców partii politycznych. - Nie ulega wątpliwości, że Platforma Obywatelska dostała po uszach, bo naturalnym jest, że kandydat największej partii w regionie jest kandydatem do zwycięstwa - mówi.
Pokonał partie
W wyborach uzupełniających Henryk Stokłosa zdobył 39,9 proc. głosów. Frekwencja wyniosła 6,31 procent.
Wybory zarządzono po tym, jak senator Piotr Głowski (PO) został prezydentem Piły. W wyborach poza Stokłosą startowali również: Maria Małgorzata Janyska z PO (zdobyła 29,56 proc. głosów); Zbigniew Ajchler z SLD (zdobył 17,29 proc. głosów) i kandydat PSL Leszek Łochowicz (zdobył 13,25 proc. głosów).
REKLAMA
Przedsiębiorca i polityk Henryk Stokłosa był już senatorem z tego okręgu przez 16 lat, od 1989 roku. Uzyskał wówczas mandat w Senacie pierwszej kadencji, gdzie był jedynym senatorem bez poparcia "Solidarności". Potem jako kandydat niezależny był wybierany czterokrotnie. Przedsiębiorca Stokłosa jeszcze kilka lat temu, w 2005 roku z majątkiem wycenianym na 950 milionów złotych był na 15. miejscu na liście najbogatszych Polaków tygodnika "Wprost". Potem jego nazwisko było kojarzone z wydanym na niego europejskim nakazem aresztowania w związku z podejrzeniem o korupcję
kk
REKLAMA