Białoruś chce kupić rurociąg na ropę z Wenezueli, ale przeszkadza "polityka"
Białoruś ma problem z kupnem ropociągu Połock-Windawa od rosyjsko-łotewskiej firmy. Ambasador Mińska na Łotwie twierdzi, że na drodze stoi "wielka polityka".
2011-02-08, 19:17
Białoruś nie może porozumieć się z właścicielem rurociągu, łotewsko-rosyjską spółką LatRosTrans - podał we wtorek białoruski portal internetowy Telegraf. Mińsk chciałby transportować rurociągiem 5-7 mln ton ropy rocznie.
Portal cytuje wypowiedź ambasadora Białorusi na Łotwie Alaksandra Hierasimienki dla rosyjskiej agencji Regnum. - Jesteśmy gotowi kupić (rurociąg) i uruchomić go na warunkach korzystnych dla obu stron - tak, żeby przez tę rurę płynęła ropa - powiedział dyplomata. Nie podał ceny rurociągu, ale powiedział, że w ciągu pięciu lat jego pracy w Rydze mowa była o sumach od 200 mln do 1 mld dolarów.
Jednak według jego słów Białoruś nie może porozumieć się z akcjonariuszami. - Na pewno jest tu wielka polityka - ocenił.
Około dwóch trzecich spółki LatRosTrans należy do łotewskiej firmy Ventspils Nafta, jedna trzecia - do rosyjskiego Transnieftproduktu, spółki-córki koncernu Transnieft. Jak przypomina portal Telegraf, Białoruś planowała transportowanie rurociągiem przez Łotwę ropy z Wenezueli, którą kupuje, szukając alternatywy dla dostaw z Rosji. W Nowopołocku obok Połocka znajduje się jedna z dwóch białoruskich rafinerii.
REKLAMA
Jednak w listopadzie zeszłego roku LatRosTrans zaczęła wypompowywać ropę technologiczną z rurociągu Połock-Windawa, co było ciosem dla tych planów Mińska. Białoruski koncert Biełnieftchim zaskarżył decyzję LatRosTrans do sądu, a 1 grudnia MSZ w Mińsku w oficjalnej nocie wyraził zaniepokojenie działaniami właściciela rurociągu.
agkm
REKLAMA