Al Dżazira: oddziały Kaddafiego szturmują Bengazi. Nie żyją dziesiątki osób
W ostrzale Bengazi zginęło 26 osób - podała telewizja Al Dżazira, powołując się na źródła medyczne. W miejskim szpitalu jest ponad 40 rannych.
2011-03-19, 17:00
Posłuchaj
Oddziały wierne prezydentowi szturmują miasto od północy i południa. Na centrum Bengazi spadają pociski artyleryjskie, a niebo nad miastem spowijają kłęby gęstego dymu.
Powstańcy, broniący Bengazi, zdobyli cztery czołgi wojsk Kaddafiego. Rebelianci relacjonują też, że udało im się wyprzeć oddziały wierne prezydentowi z zachodniej części miasta. Powstańcy przedefilowali zdobytymi czołgami przez główne ulice miasta. Witały ich owacje mieszkańców. Al Dżazira podała też, że rebelianci, zestrzelili libijski myśliwiec.
Z atakowanego przez siły Kaddafiego Bengazi uciekają tysiące cywilów. Drogi, prowadzące w kierunku Tobruku i granicy z Egiptem są zablokowane setkami aut, w których tłoczą się mieszkańcy miasta. Korki sięgają 50 kilometrów. W rozmowie z dziennikarzami mieszkańcy Bengazi wyrażają rozczarowanie, że Zachód zwleka z pomocą militarna dla powstańców. - Byliśmy bardzo szczęśliwi, kiedy usłyszeliśmy o rezolucji ONZ, ale teraz czujemy się zostawieni samym sobie - mówi jeden z mieszkańców miasta. Uchodźcy wykupują jedzenie ze sklepów, a ci mieszkańcy, którzy zostają w Bengazi, dają im na drogę torebki z daktylami i kartony mleka.
Przywódca libijskich powstańców Mustafa Abdul Jalil zaapelował do Zachodu o pomoc. Powiedział telewizji Al Dżazira, że rebelianci, broniący Bengazi, nie mają wystarczająco nowoczesnej broni, by przeciwstawić się żołnierzom Kadafiego.
REKLAMA
Interwencja w ciągu kilku godzin?
Ambasador Francji przy ONZ Gerard Araud oświadczył, że interwencja zbrojna w Libii może się rozpocząć w ciągu kilku godzin. Według Francji, że nie można dłużej zwlekać z operacją. Według komentatorów, Muammar Kaddafi chce przejąć kontrolę nad Bengazi, zanim Narody Zjednoczone rozpoczną operację w Libii. Na centrum miasta spadają pociski artyleryjskie.
Od 2 w nocy nad Bengazi słychać było potężne eksplozje, przeleciał też co najmniej jeden myśliwiec odrzutowy. Wybuchy w mieście były na tyle silne, że mogły poruszyć konstrukcję budynków. Według mieszkańców Bengazi, samoloty zbombardowały między innymi drogę dojazdową na lotnisko.
Tymczasem libijskie władze zaprzeczają, by wojsko atakowało pozycje powstańców. Twierdzą natomiast, że oddziały Kaddafiego są atakowane przez "rebeliantów z Al Kaidy", stacjonujących na zachód od Bengazi. - Te uzbrojone bojówki zaatakowały wioskę el Magrun, trwa ostrzał. Armia nie podejmuje żadnych działań przeciwko nim, gdyż chcemy przestrzegać postanowienia o wstrzymaniu ognia - powiedział wiceminister spraw zagranicznych Libii Khaled Kaaim. Wcześniej zapewniał w rozmowie z dziennikarzami, że oddziały Kaddafiego nie wejdą do miasta. Kaaim zaapelował też o przysłanie do Libii międzynarodowych obserwatorów, którzy będą mogli zobaczyć, jak w kraju przestrzega się zawieszenia broni.
Ochrona ludności cywilnej
Liga Arabska apeluje do Libii o zaprzestanie przemocy wobec cywilów. Sekretarz generalny Ligii Amr Mousa powiedział telewizji Al Dżazira, że ustanowienie strefy zakazu lotów nad Libią miało na celu ochronę ludności cywilnej, a nie naruszenie suwerenności kraju. - Nie chcemy widzieć żadnych ataków na cywilów, na Libijczyków, na ludzi w Libii. Wyjściem z tej sytuacji jest tylko rzeczywiste wstrzymanie ognia - mówił Mousa.
REKLAMA
Przedstawiciele Ligii Arabskiej wezmą udział w spotkaniu na szczycie w Pałacu Elizejskim w Paryżu, podczas którego ma zapaść decyzja o działaniach wojskowych wobec Libii.
Ultimatum dla Kaddafiego
W piątek Stany Zjednoczone, Francja, Wielka Brytania i kraje arabskie postawiły ultimatum Muammarowi Kaddafiemu. Zgodnie z nim libijski dyktator ma natychmiast zaprzestać ataków na ludność cywilną. W przeciwnym razie miało dojść do interwencji.
Rada Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych ustanowiła strefę zakazu lotów nad Libią. Wprowadza ona całkowity zakaz używania samolotów wojskowych przez libijskie władze. W strefie tej może się poruszać jedynie lotnictwo NATO. Dokument pozwala także na obronę niektórych libijskich terenów przez kraje arabskie oraz inne państwa. Wszystko musi się jednak odbywać przy współpracy z ONZ.
Czytaj więcej w serwisie specjalnym Raport Arabia
REKLAMA
IAR/to
REKLAMA