Poseł PSL nielegalnie handluje jajkami. "W Sejmie jaja są na porządku dziennym"
Poseł Mirosław Pawlak z PSL zwozi do hotelu sejmowego cały bagażnik z paletami jajek – pisze "Fakt".
2011-04-01, 00:30
Z jajkami do Sejmu Mirosław Pawlak przyjechał aż 200 kilometrów. – To nie jest sprawa polityczna. Niektóre osoby z Sejmu złożyły u mnie zamówienie. Sprzedaje je po 60 groszy. Jak pan chce, to też przywiozę – mówi "Faktowi" polityk. Dodaje, że przywiózł je od gospodarzy z województwa świętokrzyskiego. Nie chce jednak zdradzić ile zarabia na tym biznesie.
"Fakt" zaznacza jednak, że poseł łamie prawo. – Producent, który posiada nie więcej niż 50 kur, zwolniony jest z obowiązku znakowania jaj. Jednak pod warunkiem sprzedaży ich w tym samym powiecie, w którym ma gospodarstwo lub w przyległym – tłumaczy dziennikowi nam Grażyna Pasek, naczelnik wydziału kontroli artykułów żywnościowych i gastronomii inspektoratu inspekcji handlu w Warszawie.
Za handel bez zezwolenia grozi kara grzywny w wysokości 100 zł.
Szef klubu PSL zapowiada, że przeprowadzi z Pawlakiem rozmowę dyscyplinarną. – Do obowiązków posła nie należy handlowanie jajkami – mówi "Faktowi" Stanisław Żelichowski. – Choć z drugiej strony każdy poseł powinien robić to, na czym się zna. A w Sejmie jaja są na porządku dziennym – żartuje.
REKLAMA
rk
REKLAMA