Wzrost bezpieczeństwa Polski to dwie amerykańskie dywizje, a nie kilku ludzi
Roman Polko: "Mówienie o tym, że amerykańska obecność wzmocni nasze bezpieczeństwo miało by sens, gdyby w Polsce stacjonowały dwie dywizje, a nie kiedy będzie kilka osób, które będą miały tu bazę paliw".
2011-05-28, 16:30
Posłuchaj
Szef MON Bogdan Klich powiedział, że już za dwa lata pojawią się w Polsce amerykańscy żołnierze, mimo że porozumienie polsko-amerykańskie nie zostało jeszcze podpisane.
- Od roku 2013 będą u nas zarówno piloci jak i obsługa naziemna samolotów F-16 i Herculesów. Kilka razy w ciągu roku. Natomiast na stałe będzie w Polsce pododdział, który będzie obsługiwał rotacyjne pobyty sił amerykańskich - poinformował minister.
Podkreślił, że wizyta Baracka Obamy była ważnym wydarzeniem, podkreślającym znaczenie Polski w regionie i otwierająca nowe formy współpracy.
Sukces jest, sukcesu nie ma
REKLAMA
Według byłego dowódcy Wojsk Lądowych generała Waldemara Skrzypczaka, podczas wizyty prezydenta USA w Polsce nie padły konkrety, a tylko deklaracje.
- Zobaczymy po efektach, czyli po podpisaniu jakiejkolwiek umowy. Do tej pory każda wizyta amerykańskiego prezydenta kończyła się deklaracjami i każdy rząd ogłaszał to jako sukces. Po jakimś czasie okazywało się, że sukcesu nie ma. Generalnie oczekiwaniem społeczeństwa nie jest F-16, a zniesienie wiz - podkreślił generał.
Waldemar Skrzypczak dodał również, że nawet jeśli w niedalekiej przyszłości pojawi się lotnictwo USA w Polsce, to nie będzie to miało większego znaczenia operacyjnego dla naszej armii.
- To nie chodzi o umieszczenie na stałe jakichkolwiek wojsk, a o rotacyjną obecność F-16, co ma raczej znaczenie szkoleniowe. Jest tylko symbol, że Amerykanie coś dali do Polski - podsumował były dowódca Wojsk Lądowych.
REKLAMA
Sceptycznie do deklaracji współpracy amerykańsko-polskiej odnosi się też generał Roman Polko.
- Te deklaracje, które padają są bez pokrycia. Myślę, że dużo poważniej byłoby powiedzieć, że sukcesem jest, że udalo się zaprosić także prezydentów innych państw, że Polska w regionie okazała się liderem - podkreślił były szef GROM.
REKLAMA
Zdaniem generała Polko mówienie o strategicznej obecności Amerykanów w Polsce obecnie jest śmieszne.
- Stacjonowanie niewielkiego oddziału? Możemy sobie wykopać piaskownicę, wstawić amerykańską flagę i wmówić sobie, że mamy jakąś sojuszniczą obecność i partnerstwo. To nie jest poważne traktowanie. Mówienie, o bezpieczeństwie i o tym, że amerykańska obecność wzmocni nasze bezpieczeństwo miało by sens wtedy, gdyby w Polsce stacjonowały dwie dywizje, a nie wtedy kiedy będzie kilka osób, które będą miały tu bazę paliw czy punkt przerzutowy - ocenił Roman Polko.
Co naprawdę obiecali Amerykanie?
Deklaracja Obamy o rozmieszczeniu w przyszłości amerykańskiego pododdziału lotniczego dotyczy rotacyjnej obecności w naszym kraju myśliwców F-16. Do obsługi tych samolotów przewidziano też żołnierzy z personelu naziemnego.
Amerykanie - jak zadeklarował prezydent USA - będą też kontynuować budowę w naszym kraju części systemu obrony przeciwrakietowej opartej na rakietach SM3. Ten system miałby zacząć działać w 2018 roku.
REKLAMA
gs
REKLAMA