Biegli wrócili z Moskwy. Teraz opinia
Badania trwały ponad tydzień, ponieważ sprawdzanie jednego metra nagrania zajmuje aż godzinę, a do zbadania było około 100 metrów oryginalnej taśmy.
2011-06-17, 15:23
Posłuchaj
Do kraju wróciła grupa polskich biegłych badająca w Moskwie oryginały rejestratorów pokładowych Tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem 10 kwietnia ubiegłego roku - poinformowała Naczelna Prokuratura Wojskowa. Według nieoficjalnych informacji, które podała stacja RMF, biegli potwierdzili, że nie było ingerencji w ciągłość zapisów czarnych skrzynek.
Nie tylko głosy
Po przeanalizowaniu materiałów zostanie wydana opinia fonoskopijna, na którą śledczy czekają od wczesnej wiosny. Na koniec wszystkie opinie zostaną zsumowane i zostanie wydana opinia ogólna w oparciu o wszystkie dotychczasowe analizy.
- Chodziło o zbadanie rejestratora głosowego i wykonanie jego kopii na miejscu przez polskich biegłych. Te wszystkie czynności są niezbędne, aby wydać ostateczną opinię fonoskopijną, o której wykonanie polscy prokuratorzy prowadzący śledztwo zwrócili się do instytutu im. Jana Sehna w Krakowie. Biegli badali dwa rejestratory głosowy (cockpit voice recorder) i parametryczny. Głosowy rejestruje tylko głosy, natomiast rejestrator parametryczny rejestruje wszystkie parametry lotu, żeby wydać opinię kompleksową trzeba znać dokładne zapisy obu - wyjaśnił pułkownik Rzepa.
Czemu tak długo?
Badania trwały ponad tydzień ponieważ sprawdzanie jednego metra nagrania zajmuje aż godzinę, a do zbadania było około 100 metrów oryginalnej taśmy.
REKLAMA
Polscy biegli dokonali między innymi oględzin rejestratora oraz oryginału nośnika, wykonali też pomiary taśmy magnetycznej. Analizie poddano również stan namagnesowania oryginalnego nośnika tego rejestratora. W trakcie prac badawczych używano również sprzętu przywiezionego przez polskich biegłych w tym tak zwanego wizualizatora, czyli urządzenia, które w uproszczeniu można określić jako połączenie mikroskopu z kamerą.
Czekamy na protokoły
Niezależnie od badań w Moskwie nasi biegli analizowali też trzecią czarną skrzynkę, która została zamontowana w Tupolewie przez polskich techników. Chodzi o tak zwany rejestrator ATM. Z urządzenia tego zostały już zrobione kopie w ubiegłych roku i - podobnie jak ze wszystkimi dowodami w tym śledztwie - kopie wysłano do strony rosyjskiej, która też prowadzi swoje dochodzenie w sprawie katastrofy smoleńskiej.
Termin wydania końcowych opinii uzależniony jest od daty przekazania przez Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej protokołów z czynności, w których uczestniczyli polscy biegli i prokurator.
gs
REKLAMA
REKLAMA