Białoruś: na ulicę wychodzą też zwykli ludzie

W dniu Niepodległości Białorusi państwowe uroczystości obchodzono hucznie, ale władza stanowczo rozprawiła się z opozycją. Według najnowszych danych zatrzymanych zostało około 400 osób.

2011-07-04, 21:10

Białoruś: na ulicę wychodzą też zwykli ludzie

Posłuchaj

Alaksei Dzikavitski z TV Biełsat i Jędrzej Czerep z Fundacji Pułaskiego w "Pulsie Trójki"
+
Dodaj do playlisty

- Jest to bardzo duża liczba - mówi Alaksei Dzikavitski z TV Biełsat. Władza na Białorusi ciągle używa tych samych metod. Zatrzymuje wszystkich przeciwników, bez jakiejkolwiek weryfikacji - dodaje.

Gość "Pulsu Trójki" zauważa, że represje na Białorusi są coraz poważniejsze. Podkreśla jednak, że coraz więcej ludzi protestuje w regionach i na tym polega siła protestów.

- Do tej pory wszystkie manifestacje odbywały się tylko w Mińsku. Teraz w Mohylewie protestowało ponad tysiąc osób, tłumy wyszły też na ulice Grodna - dodaje.

Więcej w specjalnym serwisie: Raport Białoruś>>>

Jędrzej Czerep z Fundacji Pułaskiego zauważa, że na ulice nie wychodzą już tylko ci, którzy zazwyczaj stawiali sprzeciw. Protestują wszyscy, którzy czują, że kryzys gospodarczy coraz bardziej ich dotyka.

Jędrzej Czerep dodaje, że ważny jest sposób w jaki na Białorusi zaczęli porozumiewać się młodzi ludzie. Komunikują się za pomocą rosyjskiego Facebooka, czyli portalu społecznościowego "W Kontakcie".

- Dla władzy jest to język zupełnie niezrozumiały i niedostępny. Władza nie wie jak do tego zjawiska się odnosić, dlatego reaguje paniką - dodaje. - Młodzi ludzie są trzonem protestów na Białorusi - twierdzi.

REKLAMA

Zdaniem szefa TV Biełsat większość młodych ludzi opowiada się dziś za kierunkiem prozachodnim.

Więcej na stronie Trójki>>>

kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej