Psie żarcie przerabiał na konserwę dla wojska
Zaopatrzeniowiec w rosyjskiej jednostce wojskowej puszki z konserwą dla psów opatrzył etykieta z napisem "gulasz wołowy".
2011-07-21, 19:08
Pomysłowy szef zaopatrzenia chciał w tej sposób ukryć skutki swej prywatnej działalności handlowej. Psie żarcie opatrzone etykietami gulaszu miały być dostarczane jednostce wojskowej stacjonującej na rosyjskim Dalekim Wschodzie.
Rosyjska prokuratura wojskowa, podając informacje o śledztwie toczącym się wobec podoficera zaopatrzeniowego, Wiaczesława Hercoga, który "prowadził własną, nielegalną działalność handlową", zapewnia, że zamiar zaopatrzeniowca udaremniono.
- Puszki z karmą dla psów nie dotarły do kantyny wojskowej. Zostały skonfiskowane przez władze - oświadczyła prokuratura.
Praktykę zastępowania mięsa przeznaczonego dla ludzi karmą dla psów ujawnił w maju tego roku w e-mailu skierowanym do prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa szeregowy Igor Matwiejew. E-mail zaowocował wszczęciem śledztwa prokuratorskiego.
Wkrótce po rozpoczęciu dochodzenia władze wojskowe w okręgu Władywostok oskarżyły Matwiejewa o pobicie podoficera dyżurnego i użycie przemocy wobec starszego stopniem.
Matwiejew domaga się, aby sądzono go poza jego okręgiem wojskowym, którego dowództwo mieści się we Władywostoku. Powiedział, że obawia się, iż sąd w jego okręgu wojskowym "nie będzie bezstronny".
sm
REKLAMA