Zabójstwo wnuków. Listu babci nie odnaleziono
Z zeznań wynika, że babcia sama podjęła decyzję o zabójstwie wnuków w podwarszawskich Ząbkach.
2011-08-16, 15:25
Posłuchaj
Śledczy przesłuchali rodziców dzieci i męża kobiety, która zastrzeliła dwójkę wnuków, a następnie popełniła samobójstwo. Do tragedii doszło w ubiegły poniedziałek. Śledczy wyjaśniają motywy działania kobiety.
Motywy pozostają tajemnicą
Nie udało się też odnaleźć listu, jaki rzekomo miała zostawić babcia - mówi zastępca prokuratura okręgowego Warszawa-Praga Mariusz Piłat.
- Jeżeli chodzi o same motywy, to na razie ustalenia dowodowe są takie, że ta decyzja została podjęta przez samą sprawczynię. Nie dzieliła się ona swoimi strasznymi planami z nikim bliskim. Natomiast jeśli chodzi o sam list, który ewentualnie miał być pozostawiony, nie został on ujawniony w wyniku podjętych czynności. Nie znaleziono go ani w mieszkaniu zmarłej, ani w środkach lokomocji, którymi ona i jej najbliższa rodzina się poruszali - podkreślił Piłat.
Listu nie było?
O tym, że babcia pozostawiła list poinformował policję jej mąż. Najprawdopodobniej jednak doszło do pomyłki. Żona często zostawiała mu zapisane na kartce informacje o codziennych sprawach do załatwienia. Mężczyzna prawdopodobnie pomylił dni.
64-latka opiekująca się dziećmi poszła z nimi na spacer do lasu i tam padły strzały. Dwoje niepełnosprawnych dzieci 9-letni chłopiec i 2,5-letnia dziewczynka zginęło na miejscu. Ciężko ranna kobieta zmarła po przewiezieniu do szpitala. Wiadomo, że strzały oddano z pistoletu, który legalnie posiadał ojciec dzieci.
REKLAMA
REKLAMA