Sprawa otrucia Anny Walentynowicz wraca do sądu
Tak zadecydował sąd apelacyjny w Lublinie. Sąd rozpatrywał zażalenie, na umorzenie sprawy przez sąd okręgowy w Radomiu.
2011-09-13, 15:14
Posłuchaj
Sąd apelacyjny uznał co prawda zażalenie za zasadne, ale nie oznacza to, że tym rozstrzygnięciem sąd przesądza kwestię możliwości oceny zachowania oskarżonych funkcjonariuszy SB jako zbrodni przeciwko ludzkości - podkreśliła przewodnicząca składu orzekającego sędzia Barbara du Chateau.
Zobacz serwis specjalny Radia Wolności
Błędem sądu pierwszej instancji było to, że przy rozstrzygnięciu sprawy utożsamił zbrodnię ludobójstwa ze zbrodnią przeciwko ludzkości - podkreśliła sędzia du Chateau. Sąd pierwszej instancji uznał, że próba otrucia Walentynowicz przez trzech funkcjonariuszy SB jest zbrodnią komunistyczną, która się przedawniła i sprawę umorzył. Z takim rozstrzygnięciem nie zgodziła się okręgowa komisja ścigania zbrodni przeciwko narodowi polskiemu w Warszawie i złożyła od niego apelację. Zdaniem skarżących próba otrucia Walentynowicz jest zbrodnią przeciwko ludzkości i jako taka nie ulega przedawnieniu.
"Karol" miał podać furosemidum
W sierpniu ub. roku pion śledczy IPN w Warszawie oskarżył trzech byłych oficerów SB: Tadeusza G., Marka K. i Wiesława S. o to, że wbrew przepisom zakazującym m.in. zlecanie tajnym współpracownikom zadań stanowiących przestępstwo uczestniczyli oni w opracowaniu i wdrożeniu operacji, by za pośrednictwem tajnego współpracownika o kryptonimie "Karol" podać Annie Walentynowicz środek farmakologiczny o nazwie furosemidum. Według IPN, SB chodziło "co najmniej" o uniemożliwienie Walentynowicz odbywania spotkań z załogami zakładów pracy. Spodziewanego celu SB nie osiągnęło, bo Walentynowicz, wcześniej niż zakładano, wyjechała z Radomia
REKLAMA
Zobacz galerię dzień na zdjęciach>>>
to
REKLAMA