Żona Litwinienki za wszelką cenę chce poznać prawdę
Marina Litwinienko, żona wdowa po byłym funkcjonariuszu KGB, apeluje o pomoc finansową w dochodzeniu prawdy o okoliczności śmierci jej męża Aleksandra, naturalizowanego Brytyjczyka otrutego polonem w 2006 roku.
2011-10-16, 16:25
- Jestem gotowa zrobić, co w mojej mocy, by odkryć prawdę o bezprecedensowym akcie nuklearnego terroryzmu, który zabił Saszę i zagroził życiu tysięcy mieszkańców Londynu - napisała 43-letnia kobieta w apelu cytowanym w niedzielę przez agencję Press Association.
Jak ocenia Marina Litwinienko dochodzenie może trwać tygodniami lub nawet miesiącami, podczas kiedy jej fundusze są ograniczone i wynoszą najwyżej 100 tys. funtów.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
- W postępowaniu (przed sądem koronera) dowody zebrane przez metropolitalną policję (Scotland Yard) zostaną przeciwstawione wersji osób oskarżonych o zabójstwo Saszy i ich sponsorów, mających do dyspozycji nieograniczone środki (rosyjskiego) państwa - dodała Litwinienko.
REKLAMA
Sąd koronera badający sytuacje, w których śmierć nie nastąpiła z przyczyn naturalnych zgodził się we wrześniu przystąpić do dochodzenia, którego koszty oceniane są na kilkaset tysięcy funtów.
Przeciwnik polityki Putina
Litwinienko, były funkcjonariusz KGB i FSB zajmujący się głównie zorganizowaną przestępczością w Rosji, a także przeciwnik polityki Władimira Putina, zmarł wkrótce po przyznaniu mu brytyjskiego obywatelstwa. O jego zabójstwo Scotland Yard oskarża jego dawnego kolegę, obecnie deputowanego rosyjskiej Dumy Państwowej Andrieja Ługowoja.
Litwinienko spotkał się przed pięcioma laty z Ługowojem w hotelu Milenium w londyńskiej dzielnicy Mayfair. W hotelowej restauracji wypił herbatę, po której źle się poczuł. Zmarł 23 listopada 2006 roku w klinice University College na skutek zatrucia izotopem polonu-210.
gs
REKLAMA
REKLAMA