Żyglin: pilot awionetki nie miał uprawnień
Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych oceniła, że pilot awionetki, która rozbiła się w Żyglinie, nie miał doświadczenia i uprawnień do latania w panujących w niedzielę warunkach atmosferycznych.
2011-11-14, 16:55
Posłuchaj
Członek komisji Ryszard Rutkowski poinformował, że pilot mógł latać wyłącznie w sytuacji gdy minimalna widoczność wynosiła 5 kilometrów. Tymczasem w momencie gdy doszło do wypadku to minimum było znacznie przekroczone.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
Ryszard Rutkowski dodał, że pilot niewłaściwie ocenił warunki pogodowe. Podkreślił, że jeśli w czasie przelotu warunki pogarszają się poniżej minimum, należy jak najszybciej lądować na zapasowym lotnisku.
Prawdopodobnie w momencie wypadku nie pracował silnik samolotu - dodaje Rutkowski. Świadczyć ma to tym stan śmigła, a także fakt, że na miejscu zdarzenia nie było czuć zapachu paliwa.
Samolot Cirrus SR22 rozbił się w niedzielę wieczorem w lesie w dzielnicy Miasteczka Śląskiego - Żyglinie, kilka kilometrów od pasa startowego lotniska w Pyrzowicach. W rejonie lotniska pilot zgłosił problemy z silnikiem. Krótko potem jego maszyna znikła z radarów.
Ofiary to Polacy - dwie kobiety i dwóch mężczyzn w wieku od 47 do 51 lat, mieszkańcy Śląska i Małopolski. Wracali z Włoch.
IAR,PAP,kk
REKLAMA