10 mln strat przez strajk, do którego nie doszło
Piloci portugalskich linii lotniczych TAP odwołali zaplanowany na cztery dni protest dopiero pięć minut przed jego przewidzianym terminem.
2011-12-09, 20:09
Jak poinformował przedstawiciel największych portugalskich linii lotniczych, groźba strajku pilotów pomiędzy 9 a 12 grudnia spowodowała "paniczny odwrót" kilkudziesięciu tysięcy pasażerów od usług spółki TAP. Dodatkowo w ostatnich dniach doszło do lawinowej rezygnacji z biletów tej firmy i trzeba było odwołać niektóre loty.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
Kierownictwo SPAC poinformowało, że widmo strajku jest nadal realne. Według liderów syndykatu, piloci żądają kilkudziesięcioprocentowej podwyżki zarobków. Przyczyną zapowiadanego protestu jest także "brak realizacji warunków porozumienia zawartego między pilotami TAP a rządem Portugalii w 1999 r.".
"Według pilotów, obiecano im, że w sytuacji ewentualnej prywatyzacji spółki TAP dostaną udziały. Tymczasem w planie prywatyzacyjnym przewoźnika brak informacji o rzekomych gwarancjach przekazania kilkudziesięciu procent akcji spółki dla jej pilotów
- Doprawdy trudno zrozumieć motywy tego protestu, gdyż piloci naszej spółki są dobrze opłacani. Myślę, że powinni oni otworzyć oczy i zobaczyć, w jakim stanie jest dziś nasz kraj - powiedział prezes firmy TAP Fernando Pinto.
PAP,kk
REKLAMA