W stanie wojennym nie chcieli żyć na kolanach

2011-12-15, 11:16

W stanie wojennym nie chcieli żyć na kolanach
Czołgi T-55 podczas stanu wojennego w Zbąszyniu. Foto: Wikipedia/Jan Żołnierkiewicz

"Nasz Dziennik" przypomina postać Emila Barchańskiego, 17-latka, którego śmierć w stanie wojennym do dziś pozostaje niewyjaśniona, a sprawca pozostaje bezkarny.

Emil należał do grupy, która przyjęła nazwę "Piłsudczyków". W lutym 1982 roku w centrum Warszawy, w pobliżu siedziby stołecznej milicji, podpali pomnik Feliksa Dzierżyńskiego. W ten sposób niemal nieznana, nowo powstała opozycyjna grupa nastoletnich chłopców wyraziła bunt wobec reżimu, jego represji i "socjalistycznych realiów" - czytamy w "Naszym Dzienniku".

Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>

Gazeta opisuje, że Emil został aresztowany niecały miesiąc po akcji podpalenia pomnika. Nie miał jeszcze wtedy skończonych 17 lat. W czasie zatrzymania został brutalnie pobity przez milicję. Dwa tygodnie przetrzymywano go w areszcie, gdzie był bestialsko bity, zanim postawiono go przed sądem. Dostał wyrok dwa lat więzienia w zawieszeniu i dozór kuratora do czasu osiągnięcia pełnoletniości.

>>> Czytaj więcej w serwisie STAN WOJENNY <<<

3 czerwca 1982 roku, niecałe dwa tygodnie przed wyznaczonym terminem kolejnej rozprawy swojego kolegi, i trzy dni przed swoimi 17. urodzinami Emil zaginął. Dwa dni później przekazano matce wiadomość, że z Wisły wyłowiono ciało młodego mężczyzny. Po kolejnych dwóch dniach matka dokonała identyfikacji ciała w kostnicy. Jak relacjonowała, przetrzymywano je w takich warunkach, że było już poddane zaawansowanemu procesowi rozkładu, by zatrzeć ślady.

IAR, sm

Polecane

Wróć do strony głównej