W atmosferze skandalu zmarł twórca San Raffaele
W wieku 91 lat w Mediolanie zmarł ksiądz Luigi Verze, założyciel i szef kliniki i uniwersytetu San Raffaele w tym mieście, który w ostatnich miesiącach znalazł się w centrum skandalu, gdy okazało się, że placówki te mają 1,5 miliarda euro długu.
2011-12-31, 14:33
Byli bliscy współpracownicy księdza zostali niedawno aresztowani, a jeden z nich popełnił latem samobójstwo, gdy wyszły na jaw szczegóły procederu sprzeniewierzania ogromnych sum z kas San Raffaele.
Marzenie by żyć 120 lat
We wrześniu do mediolańskiego sądu trafił wniosek o ogłoszenie upadłości fundacji, w skład której wchodzą uniwersytet i klinika San Raffaele, założone w latach 70.
Szpital, założony przez księdza Verze, znanego z ekscentrycznych wypowiedzi i krytycznego wobec kościelnej hierarchii oraz Watykanu, zasłynął także z tego, że rozpoczął współfinansowane przez stałego pacjenta kliniki, byłego premiera Włoch Silvio Berlusconiego, badania nad długowiecznością. Obaj wielokrotnie powtarzali, że zamierzają żyć 120 lat, a prowadzone tam badania mają pomóc ludziom osiągnąć ten cel.
20 milionów euro za samolot
Dochodzenie wykazało, że księgowano niedokonane nigdy transakcje, a fundusze szły na prywatne konta osób zamieszanych w tajne operacje i spełnianie kaprysów duchownego. W 2007 roku kupił on za pieniądze fundacji luksusowy samolot za 20 milionów euro i planował również zakup kilku następnych maszyn.
REKLAMA
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
Właśnie sobota - dzień, w którym zmarł ksiądz Verze - jest decydującym dniem dla przyszłości zadłużonego szpitala; do południa można było bowiem składać oferty jego zakupu, co może uratować to medyczne imperium.
Watykan pomoże?
Stolica Apostolska wyraziła gotowość wyasygnowania 200 milionów euro na ratowanie szpitala. Według mediów w ocalenie fundacji chce zaangażować się przez pośredników także miliarder George Soros.
Ksiądz Verze, który już wcześniej ubolewał z powodu "popełnionych błędów", na początku grudnia wystosował list otwarty. Napisał w nim: "Poddaję się ocenie wszystkich - prokuratorów, rady nadzorczej, opinii publicznej i biorę na sobie pełną odpowiedzialność moralną i prawną za to, co wydarzyło się w San Raffaele". Wyraził też przekonanie, że szpital ten powinien kontynuować działalność, gdyż jest niezbędny.
REKLAMA
PAP, gs
REKLAMA