Ostatnia droga Muchy. 16 lat woził Wojtyłę
Lawirował, gubił ślad, wyjeżdżał w tajemnicy - wszystko, by chronić Karola Wojtyłę przed SB. W Wierzchosławicach pochowano osobistego kierowcę kardynała.
2012-02-12, 19:10
- To był człowiek wierny Panu Bogu, Kościołowi i tym, którym służył - tak podczas pogrzebu Józefa Muchę wspominał kard. Stanisław Dziwisz. Osobisty kierowca Karola Wojtyły został pochowany w Wierzchosławicach k. Tarnowa (Małopolskie).
Metropolita krakowski podkreślił, że praca kierowcy Karola Wojtyły nie była łatwa. - Karol Wojtyła był człowiekiem świętym, ale i wymagającym - mówił kard. Dziwisz i przypomniał, że późniejszy papież Jan Paweł II był niemal cały czas śledzony przez służby PRL.
Dzwisz przypomniał, że Józef Mucha tak jak mówgł, strzegł przed SB kard. Wojtyłę i starał się wyjeżdżając z kurii tak gubić ślad, by funkcjonariusze nie widzieli dokąd kardynał jedzie, zwłaszcza na wakacje.
Józef Mucha zmarł 8 lutego. Miał 89 lat. W 1947 r. Mucha dzięki pomocy wuja został zatrudniony jako kierowca w "Tygodniku Powszechnym", a stamtąd został wkrótce przeniesiony do pracy w krakowskiej kurii. Był osobistym kierowcą kard. Adama Stefana Sapiehy, a po jego śmierci abp. Eugeniusza Baziaka.
REKLAMA
Przez 16 lat woził arcybiskupa, a później kard. Karola Wojtyłę, z którym przejechał blisko pół miliona kilometrów. Po wyborze metropolity krakowskiego na papieża, Mucha jeszcze przez 13 lat pracował jako osobisty kierowca kard. Franciszka Macharskiego.
W 1991 r. przeszedł na emeryturę i zamieszkał w Wierzchosławicach, rodzinnej wiosce swojej żony.
Zobacz galerię - dzień na zdjęciach>>>
REKLAMA
wit
REKLAMA