WHO nie wie co zrobić z superwirusem. "Więcej spotkań"

Organizacja od kilku miesięcy bada jak zezwolić na publikację wyników prac laboratoryjnych, jednocześnie nie zdradzając terrorystom metody produkcji wirusa określanego jako najbardziej śmiertelnego w historii planety.

Na spotkaniu WHO w Genewie ustalono jednak jedynie, że… potrzeba więcej spotkań. Jeden z dwóch dzienników, które chcą opublikować wyniki badań, już zgodził się poczekać na decyzję Organizacji. Prace chcą pokazać na swoich łamach najbardziej prestiżowe „Science” i „Nature”.

Wyniki swoich prac, prowadzonych w Centrum Medycznym Erazma w Rotterdamie, Ron Fouchier po raz pierwszy przedstawił na konferencji dotyczącej grypy, która odbyła się we wrześniu ubiegłego roku na Malcie. Naukowiec wytłumaczył, że stworzył nowy szczep ptasiej grypy – H5N1 – którego największą modyfikacją jest jego zdolność do przenoszenia się w powietrzu.

Wirus H5N1 jest bardzo rzadko spotykany u ludzi. Gdy wybuchła medialna panika z jego powodu został odnotowany jedynie u 600 osób. Ma jednak bardzo wysoką śmiertelność – z zarażonych przeżyła jedynie połowa. Produkt prac Fouchiera ma taką samą śmiertelność przy wielokrotnie zwiększonej nośności, bliskiej zwykłej grypie w porze największych zachorowań.

REKLAMA

Wirus "nauczył się" latać

Holender swój nowy szczep testował na fretkach, które na grypę reagują podobnie jak człowiek, przenosząc wirusa z jednej na drugą, sprawdzając jak adaptuje się on do różnych gospodarzy. Po dziesięciu pokoleniach wirus zmutował i zaczął przenosić się drogą powietrzną.

Nowy szczep od oryginału różni się ledwie pięcioma mutacjami – z których wszystkie odnotowano w naturalnym środowisku, choć nigdy na raz.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>

sg

REKLAMA