Koniec procesu byłej posłanki PO. Trafi za kratki?
Sąd Okręgowy w Warszawie powinien w czwartek zakończyć proces oskarżonych o korupcję Beaty Sawickiej i burmistrza Helu Mirosława Wądołowskiego.
2012-05-10, 06:44
Posłuchaj
Prokurator Rafał Maćkowiak zażądał kary 5 lat więzienia i 54 tys. zł grzywny dla Sawickiej, oskarżonej o powoływanie się na wpływy w instytucjach, przyjęcie łapówki i podżeganie do skorumpowania burmistrza Helu Mirosława Wądołowskiego. Dla oskarżonego z byłą posłanką burmistrza, oskarżonego o przyjęcie łapówki od udających biznesmenów agentów CBA prokurator zażądał kary 3, 5 roku więzienia i 36 tys. zł grzywny.
Obrona wnosi o uniewinnienie obojga podsądnych. Zdaniem adwokatów operacja CBA była nielegalna i sąd powinien to stwierdzić w wyroku. Jak mówili, CBA nie miało przesłanek - wiarygodnej informacji o przestępstwie Sawickiej - nie powinno było więc wszczynać operacji przeciw niej. A inwigilację - przekonywali - wszczęto, rozbudzono jej uczucia i wykorzystano do postawienia przed sądem. Obrońcy byłej parlamentarzystki podtrzymują, że udający biznesmena "agent Tomek" uwiódł Sawicką.
CBA zatrzymało ówczesną posłankę PO tuż przed wyborami parlamentarnymi w 2007 roku. Wywołało to wątpliwości polityków Platformy co do domniemanego politycznego tła operacji CBA wobec Sawickiej. Ona sama prosiła w emocjonalnym wystąpieniu szefa CBA, by jej "nie linczował publicznie". Twierdziła, że padła ofiarą prowokacji agenta Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
PAP, aj
REKLAMA
REKLAMA