Gdańsk: protestujący obrzucili Lenina jajkami
Uczestnicy happeningu chcieli w ten sposób wyrazić swój sprzeciw przeciwko umieszczeniu nad bramą nr 2 Stoczni Gdańsk napisu: "imienia Lenina".
2012-05-18, 06:56
Posłuchaj
Napis nad bramą Stoczni Gdańsk przywrócono w poniedziałek. Przeciwko decyzji prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza z PO o rekonstrukcji bramy w PRL-owskim kształcie protestowali pomorscy posłowie PiS i stoczniowa Solidarność.
W czwartek późnym wieczorem ponad 100 osób wzięło udział w happeningu pt. "Rzucanie jajkiem w Lenina". Byli to głównie przedstawiciele organizacji prawicowych i osoby starsze. Pojawiła się także delegacja organizacji Wielka Niepodległa Rzeczpospolita ze Szczecina.
Zgromadzeni w pobliżu stoczniowej bramy m.in. śpiewali np. "A na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści", "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę". Na bramie zostały rozwieszone transparenty z napisem "Solidarność" i "Wielka Niepodległa Rzeczpospolita".
Natomiast obok bramy, na ogrodzeniu, zostały powieszone - jak je nazwano - "portrety przodowników pracy socjalistycznej". Pod wizerunkiem Lenina znalazły się fotografie premiera Donalda Tuska, prezydenta Adamowicza, prezydenta Lecha Wałęsy i posła PO Stefana Niesiołowskiego. Fotografie zostały obrzucone jajkami i oblane czerwoną farbą.
Wiceprzewodniczący stoczniowej Solidarności Karol Guzikiewicz przemawiając do zgromadzonych, powtórzył, że "czas najwyższy na zmianę Adamowicza i na dobre zarządzanie miastem". Zapowiedział, że po mistrzostwach Euro 2012 rozpocznie zbieranie podpisów pod wnioskiem referendalnym o odwołanie prezydenta Gdańska.
Zgromadzenie obserwowała policja; nie interweniowała.
"Proletariusze wszystkich zakładów łączcie się"
W poniedziałek działacze stoczniowej "S" złożyli doniesienie na policję, w którym poinformowali o możliwym propagowaniu - poprzez montaż napisu - idei komunistycznych. Jak poinformowała Emilia Karczewska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku, funkcjonariusze umorzyli postępowanie w tej sprawie, nie dopatrując się przestępstwa.
Nad bramą Stoczni Gdańsk oprócz przywrócenia napisu "imienia Lenina" powieszono też napisy znane z sierpnia 1980 r.: "Proletariusze wszystkich zakładów łączcie się", "Dziękujemy za dobrą pracę", a także postulaty strajkowe. Pojawił się też metalowy Order Sztandaru Pracy. Przed zmianą nad bramą wisiał napis "Stocznia Gdańska S.A.". Brama została pomalowana szarą farbą, bo taki właśnie kolor miała konstrukcja z 1980 roku; dotychczasowa była ciemnoniebieska. Odtworzenie bramy kosztowało prawie 68 tys. zł.
Genezę pomysłu rekonstrukcji bramy stoczniowej Adamowicz tłumaczył na swoim blogu. "Przede wszystkim to symbol. To uzmysłowienie nam wszystkim, a szczególnie ludziom urodzonym po upadku komuny, jakim gigantycznym chichotem historii był ten wielki strajk, wielki zryw stoczniowy. Pokazanie, że upadek zbrodniczej ideologii stworzonej przez właśnie Włodzimierza Lenina zaczął się w zakładzie jego imienia. Bo to Lenin stworzył realny komunizm, a pracownicy Stoczni Gdańskiej imienia Lenina ten komunizm obalili" - napisał prezydent Gdańska.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
PAP,kk
REKLAMA