"Wywlekają z domów, palą i torturują. Ku przestrodze"
Syryjskie siły rządowe i milicje wywlekają z domów ludzi i zabijają ich na oczach rodzin. To sposób na zastraszanie mieszkańców miejscowości, w których mieliby się chronić rebelianci – alarmuje Amnesty International.
2012-06-14, 06:32
Według tej organizacji w niektórych miejscowościach Syrii, będących w rękach rebeliantów, siły reżimowe ku zabijają i torturują cywilów, a także palą uprawy i zabijają zwierzęta hodowlane. AI twierdzi, że to coraz częstsza praktyka.
Organizacja oparła swój raport na ponad 200 rozmowach z mieszkańcami 23 syryjskich miast i wiosek, przeprowadzonych w ciągu ponad sześciu ostatnich tygodni. W większości AI bazowała na relacjach świadków - zastrzega agencja AP.
- Częstotliwość i brutalność podejmowanych przez rząd akcji odwetowych w miastach i wsiach sprzyjających opozycji wzrosła w ostatnim czasie; najwyraźniej ma to na celu ukaranie mieszkańców i zmuszenie ich do uległości" - napisano. Według ekspertów AI skala i sposób przeprowadzania ataków świadczą o tym, że "stanowią one część rozmyślnej polityki".
Organizacja opisuje rozmaite akcje odwetowe. Na przykład następnego dnia po atakach rebeliantów, władze wprowadzają do miast czołgi i wozy pancerne, czasami przy wsparciu śmigłowców, i strzelają na oślep do ludzi. Żołnierze chodzą też od domu do domu w poszukiwaniu rebeliantów albo po prostu po to, by zastraszyć mieszkańców - podkreślono w dokumencie. Według organizacji niektóre z opisanych aktów przemocy można traktować jako zbrodnie przeciwko ludzkości i zbrodnie wojenne.
REKLAMA
Organizacja podała, że dysponuje nazwiskami ponad 10 tys. ludzi zabitych w walkach w Syrii, gdzie w marcu ubiegłego roku wybuchło powstanie przeciwko prezydentowi Baszarowi el-Asadowi. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka informowało już o ponad 14 tys. ofiarach śmiertelnych.
PAP, ei
REKLAMA