Obóz pracy na Dolnym Śląsku, więzili 28 osób
Polkę i dwóch obywateli Rumuni, podejrzewanych o organizowanie handlu ludźmi, zatrzymali funkcjonariusze Sudeckiego Oddziału Służby Granicznej i policjanci. Przymusowo wykorzystywali oni do pracy 28 osób.
2012-06-19, 15:13
Prokuratura Rejonowa w Lubinie prowadzi śledztwo w sprawie handlu ludźmi. 28 Rumunów, w tym czworo nieletnich, było zmuszanych do pracy na dolnośląskich bazarach, po kilkanaście godzin dziennie, w zamian za bardzo niską płacę. Wszystko działo się od 2007 r. do maja 2012 r. w Ścinawie, gdzie w dwóch domach w bardzo złych warunkach przetrzymywano pokrzywdzone osoby.
Chętnych do pracy werbował mieszkający w Polsce Rumun. Podczaj wyjazdów do rodziny na święta rodakom proponował zarobek za cały rok pracy (od 800 do 1.500 euro). Tych, którzy się zdecydowali przywoził do swojego domu w Ścinawie, a jeszcze przed wyjazdem zabierał dokumenty – informuje Renata Sulima, rzecznik Komendanta Sudeckiego Oddziału Straży Granicznej.
Praca na bazarach była nadzorowana, odbywała się w trudnych warunkach, bez odpowiedniej ilości jedzenia i picia i trwała po kilkanaście godzin dziennie. Pokrzywdzeni mieszkali po kilka osób w bardzo złych warunkach, dzwonić mogli tylko do najbliższych, do tego wyłącznie w obecności pracodawcy. Nie mogli mieć własnych pieniędzy, ani rozmawiać z obcymi. Byli wyzywani, poniżani i zastraszani, dochodziło przemocy.
Sprawa wyszła na jaw, gdy dwóch z przetrzymywanych uciekło i zostało skontrolowanych przez funkcjonariuszy Straży Granicznej na dworcu PKP w Krakowie. Cudzoziemcy poinformowali funkcjonariuszy o obozie pracy w Ścinawie twierdząc, że znajduje się tam jeszcze kilkadziesiąt innych osób.
REKLAMA
W efekcie zatrzymana została 29-letnia Polka Kamila K., jej mąż 35-letni Rumun oraz jego brata. Podejrzani nie przyznali się do winy, twierdzili, że nikogo do pracy nie zmuszali. Wyjaśnili, że pomogli tym osobom, bo dali im możliwość zatrudnienia. Grozi im kara od 3 do 15 lat więzienia.
Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
ei
REKLAMA