8 lat od Biesłanu. Wciąż chcą kary dla Putina
W Biesłanie na Północnym Kaukazie Rosji zostanie odprawione nabożeństwo w intencji ofiar zamachu terrorystycznego sprzed 8 lat.
2012-09-03, 06:31
Posłuchaj
1 września 2004 roku czeczeńscy bandyci wtargnęli do miejscowej szkoły i wzięli 1100 zakładników. 3 września służby specjalne przeprowadziły szturm. W trakcie próby odbicia zakładników zginęły 334 osoby, w tym 186 dzieci.
Do zorganizowania zamachu w Biesłanie przyznał się dowódca czeczeńskich rebeliantów Szamil Basajew. Chciał w ten sposób zmusić władze w Moskwie do wycofania wojsk z Czeczenii. Do dziś nie zakończono śledztwa w tej sprawie. Na ławie oskarżonych zasiadł jedyny terrorysta, któremu udało się przeżyć szturm komandosów. Został skazany na dożywotnie więzienie.
Rodziny ofiar twierdzą, że akcja antyterrorystyczna była źle zorganizowana i dlatego pochłonęła tak wiele ofiar. Zuzanna Dudajewa ze stowarzyszenia „Matki Biesłanu” apelowała rok temu do prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa o ujawnienie prawdy o wydarzeniach z 2004 roku. –
- Jeśli i ta nadzieja umrze nie zaufamy nikomu - oświadczyła Dudajewa. „Matki Biesłanu” chcą aby do odpowiedzialności karnej za niewłaściwie zorganizowaną akcję odbicia zakładników zostali pociągnięci najwyżsi urzędnicy państwowi, w tym ówczesny i obecny prezydent Władimir Putin.
REKLAMA
REKLAMA