Polacy uratowani z Baltic Ace nie pamiętają katastrofy
- Cały czas zastanawiają się, jak doszło do katastrofy. Nie wiedzą z czyjej winy to się stało - mówi konsul Pia Libicka.
2012-12-06, 11:57
Posłuchaj
Na pokładzie samochodowca Baltic Ace, który zatonął u wybrzeży Holandii, były 24 osoby, w tym 11 Polaków. W katastrofie zginęły cztery osoby, potwierdzono tożsamość dwóch - to Polacy.
Udało się uratować 13 marynarzy. Wśród nich jest sześciu Polaków. Czterech trafiło do szpitali na terenie Belgii: trzech trafiło do placówki w Ostendzie, kapitan statku leży na oddziale intensywnej terapii w Veurne (lekarze zapewniają, że jego stan jest stabilny).
Stan zdrowia trzech mężczyzn, którzy trafili do szpitala w Ostendzie, jest stabilny. - Byli wyziębieni i w szoku, mają nieliczne siniaki - powiedział rzecznik szpitala Willy Sibiet. Jeszcze w czwartek mogą oni zostać przetransportowani do szpitala w Rotterdamie, gdzie leżą inni uratowani.
Z Polakami z Ostendy rozmawiała konsul z Belgii Pia Libicka. - Fizycznie są w stanie dobrym, ale jest jeszcze kwestia tego, co przeszli psychicznie. Cały czas zastanawiają się, jak doszło do katastrofy. Nie wiedzą z czyjej winy to się stało. Nie mają wiele wspomnień - powiedziała.
Przedstawiciele naszych konsulatów są w stałym kontakcie z poszkodowanymi. Siedem osób, w tym trzech naszych rodaków, jest wciąż poszukiwanych.
Samochodowiec Baltic Ace, płynący pod banderą Bahamów, zderzył się niedaleko portu w Rotterdamie (Holandia) z cypryjskim kontenerowcem Corvus J i zatonął. Do zderzenia doszło na ruchliwej trasie, gdzie pływa wiele statków handlowych. Baltic Ace zmierzał z Zeebrugge w Belgii do portu Kotka w Finlandii, Corvus J wypłynął ze szkockiego Grangemouth i zmierzał do Antwerpii w Belgii.
Na razie nie wiadomo, co było przyczyną wypadku. Brytyjskie służby meteorologiczne Met Office prognozowały wcześniej, że w miejscu zderzenia może pojawić się sztorm.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, PAP, kk
REKLAMA
REKLAMA