Posłowie krytykują prokuraturę. Za "Smoleńsk"
Naczelna Prokuratura Wojskowa krytykowana jest za sposób przekazywania informacji o śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej.
2012-12-06, 15:09
Posłuchaj
Zobacz specjalny serwis poświęcony katastrofie smoleńskiej >>>
W środę podczas posiedzenia komisji sprawiedliwości Naczelny Prokurator Wojskowy Jerzy Artymiak poinformował, że niektóre z detektorów użytych w Smoleńsku wykazały na czytnikach cząsteczki trotylu. Powiedział jednocześnie, że nie oznacza to "że mamy do czynienia z materiałami wybuchowymi". Przypomniał też, że dowody nie potwierdzają wybuchu na pokładzie rządowego Tu-154M. Posiedzenie komisji zostało zwołane na wniosek PiS. Posłowie oczekiwali dodatkowych wyjaśnień po informacjach prokuratury z 30 października, które były reakcją na artykuł "Rzeczpospolitej" o trotylu na wraku.
Według wiceprzewodniczącego komisji sprawiedliwości z PiS Stanisława Piotrowicza, przekaz prokuratury jest co najmniej nierzetelny. - Nie wzbudzało by to emocji, gdyby rzeczywiście na konferencji prasowej 30 października i w środę powiedziano, „ tak rzeczywiście urządzenia to stwierdziły, ale musimy się odnieść do tego z rezerwą”. Zupełnie inny byłby przekaz. Natomiast jeśli się zaczyna konferencję i zaprzecza a w końcowej części o tym się mówi, to rodzi się pytanie jakimi intencjami kieruje się prokuratura wojskowa - mówi polityk PiS.
Również lider SLD Leszek Miller nie jest zadowolony z działań prokuratury. - Polityka informacyjna prokuratury pozostawia wiele do życzenia. Każde niedopatrzenie, każda nie do końca wiarygodna informacja daje przecież paliwo do zwolenników teorii o zamachu i można powiedzieć prokuratura czasami bierze karnister benzyny i dolewa te paliwo do płonącego ognia - mówi lider Sojuszu.
REKLAMA
Zdaniem wiceprzewodniczącego komisji sprawiedliwości Jerzego Kozdronia z PO, wielkie emocje wynikają głównie stąd, że PiS chce usłyszeć, iż w samolocie był trotyl. Poseł Kozdroń próbuje zracjonalizować zachowanie prokuratorów.- Podejrzewam, że oni znajdywali się w takiej dosyć sytuacji pod ciśnieniem, wszyscy oczekiwali, że tak był wybuch, a jak był wybuch to był zamach, a jak był zamach, to było morderstwo. Chcieli się tego uchronić i zachowywali się w sposób niejednoznaczny - uważa poseł Platformy.
Robert Biedroń, wiceprzewodniczący komisji sprawiedliwości z Ruchu Palikota przyznał, że w środę wyszedł z komisji, bo nie wytrzymał "dusznej atmosfery". Poseł Biedroń zarzuca PiS, że bez względu na fakty chce dowieść zamachu, a Platformie - że na to pozwala.
W czwartek prokuratura wojskowa wydała komunikat, w którym podtrzymała tezy wygłoszone na konferencji przed miesiącem - podczas badań wraku TU-154 na miejscu katastrofy smoleńskiej, biegli nie stwierdzili obecności trotylu ani innego materiału wybuchowego. Napis "TNT", który pojawia się na wyświetlaczu detektora nie jest jak wyjaśnia komunikat tożsamy z wykryciem trotylu. Za kilka miesięcy mają być znane wyniki badań laboratoryjnych próbek przywiezionych w środę z Rosji.
Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
REKLAMA
IAR/aj
REKLAMA