Życiodajna siła tańca
W argentyńskich szpitalach leczy się za pomocą… tanga. Nietypowa kuracja sprawia, że chorzy czują się jak nowonarodzeni.
2013-01-04, 17:44
Zdaniem Silviny Perl, koordynatorki warsztatów tanga, jakie odbywają się w szpitalu psychiatrycznym im. Jose Tiburcio Bordy, podstawą tanga jest bliski kontakt z partnerem. – Obecność drugiego człowieka jest w tym tańcu ważniejsza niż figury czy kroki. Między tańczącymi tworzy się relacja podobna do miłosnej – uważa Perl. Jak jednak dodaje, to nie kontakt z inną osobą pozwala chorym psychicznie poczuć się lepiej. – Tajemnica polega na tym, że podczas tańca pacjenci koncentrują się na tym, co robią. Zamiast zamykać się we własnym świecie, wkładają wysiłek we właściwe wykonywanie kroków – wyjaśnia Perl.
Taką samą kurację oferuje stołeczny szpital im. Jose Marii Ramosa Meiji. Jego pacjentami nie są jednak osoby chore psychicznie, tylko… emeryci. – Ci, którzy pracować przestali niedawno, a wcześnie prowadzili bardzo aktywny tryb życia, dotkliwie odczuwają wynikłą z bezczynności pustkę. Brak zajęcia może ich wtrącić w depresję – mówi prowadząca warsztaty w tym szpitalu Alba Balboni. – Tango pomaga im powrócić do aktywności – przekonuje. Zajęcia odbywają się w sali im. Carlosa Gardeli, żyjącego na początku ubiegłego wieku wykonawcy pieśni z gatunku tanga.
W 2009 roku taniec trafiło na listę niematerialnego dziedzictwa ludzkości UNESCO.
REKLAMA
REKLAMA