Premier Turcji ignoruje protesty. Plac Taksim będzie przebudowany
Turecki premier Recep Tayyip Erdogan poinformował, że mimo trwających od tygodnia demonstracji, przebudowa placu Taksim zostanie zrealizowana.
2013-06-06, 17:46
Premier Recep Tayyip Erdogan znów pokazuje, że antyrządowe demonstracje w Turcji nie robią na nim wrażenia. Podczas czwartkowej wizyty w Tunezji poinformował na konferencji prasowej, że społeczny protest nie powstrzyma przebudowy placu Taksim w Stambule.
To właśnie decyzja o likwidacji parku Gezi, zlokalizowanego w pobliżu placu, i zabudowaniu jego terenu, była bezpośrednią przyczyną wybuchu protestów w Turcji.
- Projekt zakłada poszanowanie dla historii, kultury i środowiska naturalnego. To, co robimy, to ochrona praw większości i zachowanie piękna Stambułu - oświadczył Erdogan, który w czwartek wieczorem wróci do kraju.
Powiedział, że w antyrządowych manifestacjach w Turcji, które trwają od piątku, brali udział członkowie organizacji terrorystycznych. - Wśród protestujących są ekstremiści, niektórzy z nich zaangażowani są w terroryzm. Zwolennicy organizacji terrorystycznej byli obecni na placu Taksim - mówił. Przywołał w tym kontekście zamach na ambasadę USA w Ankarze w lutym br., do którego przyznało się ultralewicowe ugrupowanie.
- Jeśli organizowane jest spotkanie, gdzie dochodzi do podpaleń i zniszczeń, nie pozwolimy na to. Jesteśmy przeciwni dominacji większości nad mniejszością - powiedział Erdogan po spotkaniu z tunezyjskim premierem.
Premier Turcji poinformował, że w związku z ostatnimi zajściami w jego kraju zatrzymano siedmiu obcokrajowców; nie podał jednak ich narodowości. Wykluczył też, że chodzi o dyplomatów. Sześciu z nich składało wyjaśnienia w prokuraturze, a jeden został aresztowany.
Według różnych źródeł w ciągu tygodnia demonstracji rannych zostało od 2800 do 4000 osób. Liczb tych nie potwierdzają źródła oficjalne, twierdząc, że rannych zostało "ponad 330 osób, głównie policjantów".
REKLAMA
W zamieszkach są także już trzy ofiary śmiertelne - dwóch manifestantów i policjant.
Oficjalną przyczyną rozruchów w Turcji była decyzja o zabudowaniu placu Taksim, jednak po bardzo agresywnej reakcji tureckiej policji na pierwsze pokojowe manifestacje w parku Gezi, protestujący zaczęli manifestować przede wszystkim niechęć do premiera Erdogana. Zarzucają mu islamizację kraju i autorytaryzm. Żądają jego dymisji.
IAR, PAP, bk
Zobacz galerię: dzień na zdjęciach >>>
REKLAMA
REKLAMA