Iran: proreformatorski kandydat rezygnuje w walki o fotel prezydenta
Mohammad Reza Aref, proreformatorski kandydat w piątkowych wyborach prezydenckich w Iranie, wycofał się z wyścigu wyborczego.
2013-06-11, 08:29
- Były prezydent Mohammad Chatami, przewodniczący ruchu reformatorskiego, stwierdził, że mój udział w wyścigu o prezydenturę nie jest w interesie tego ruchu. Postanowiłem więc wycofać się z kandydowania – napisał Aref w komunikacie opublikowanym we wtorek na jego stronie internetowej.
61-letni Aref pełnił funkcję pierwszego wiceprezydenta podczas drugiej kadencji prezydenta Chatamiego, poprzednika obecnego szefa państwa Mahmuda Ahmadineżada. Rządy Chatamiego uznawane są na Zachodzie za epokę oświecenia i reform w republice ajatollahów. Aref deklarował chęć ustanowienia lepszych relacji ze wspólnotą międzynarodową, ale nie zasłynął szerzej w polityce.
Nie jest to pierwsza wyborcza rezygnacja. W poniedziałek ze startu wycofał się jeden z pięciu konserwatywnych kandydatów – Gholam Ali Hadad Adel, tłumacząc to chęcią zwiększenia szans konserwatystów na wygraną.
W oficjalnym komunikacie rada skupiająca polityków umiarkowanych i reformatorów przy Mohammadzie Chatami ogłosiła, że "od teraz Hasan Rowhani jest kandydatem obozu reformatorskiego". Ten 65-letni duchowny o umiarkowanych poglądach był niegdyś blisko związany z b. prezydentem Rafsandżanim. Znany jest przede wszystkim z kierowania negocjacjami w kwestiach nuklearnych między Iranem a wielkimi mocarstwami za rządów prezydenta-reformatora Chatamiego do 2005 roku. Uważany za centrystę Rowhani zasygnalizował, że zmniejszy napięcie, które powstało między Iranem a Zachodem w związku z irańskim programem atomowym.
REKLAMA
Wszyscy kandydaci zostali wcześniej zatwierdzeni przez islamską Radę Strażników, która nie zezwoliła na start w wyborach bardziej wyrazistym kontestatorom obecnego irańskiego systemu państwowego. Poprzednie wybory prezydenckie w Iranie w 2009 roku zakończyły się ulicznymi rozruchami, gdy pokonani kandydaci, uważani na Zachodzie za demokratów i liberałów, odmówili uznania reelekcji Ahmadineżada.
PAP/mk
REKLAMA