Napięta sytuacja w Stambule. Policja użyła kwasu?
Demonstranci starają się dostać na zamknięty plac Taksim i tam manifestować przeciwko premierowi Turcji.
2013-06-16, 18:59
Posłuchaj
Ten z kolei kilka kilometrów od strefy zamieszek przemawiał na wielkim wiecu poparcia dla swojej partii Sprawiedliwość i Rozwój.
Specjalny wysłannik Polskiego Radia Michał Żakowski relacjonuje ze Stambułu, że demonstranci atakują policję, szczelnie blokującą dojście do placu Taksim. Rzucają kamieniami. Policja używa armatek wodnych i gazu łzawiącego. Na plac nie można wejść. Pobliskie ulice są areną starć.
Protestujący chowają się przed samochodami wyposażonymi w armatki wodne, a kiedy te przejeżdżają w pobliżu, wyskakują i obrzucają je kamieniami. Wtedy jest na nich kierowany strumień wody, a do akcji wchodzą policjanci z bronią gazową. Chwilę później biała i silnie gryząca w oczy i silnie drażniąca gardło chmura unosi się nad ulicą.
W tym czasie premier Erdogan przemawiał do tysięcy swoich zwolenników zgromadzonych na przedmieściach Stambułu. Skrytykował media zachodnie za sposób relacjonowania sytuacji w Turcji. Zarzucił im kłamstwo, a dzisiejszy wiec nazwał prawdziwym obrazem Turcji.
W internecie pojawiają się doniesienia anonimowych świadków zamieszek w Stambule. Powołują się oni na źródła medyczne i informują, że rannych jest o wiele więcej, niż podają tureckie służby państwowe. Lekarze, którzy udzielają pomocy licznym poszkodowanym, nie mają często czasu na leczenie planowych pacjentów, leżących w szpitalach. Podejrzewają też, że policja dodaje kwasu do wody i gazu, rozpylanego na demonstrantów. Według lekarzy, wskazywałyby na to poparzenia na skórze rannych, które nie powinny pojawiać się po zwykłym gazie łzawiącym.
Protesty w Turcji - tu czytaj więcej>>>
Zobacz galerię - dzień na zdjęciach>>>
REKLAMA
REKLAMA