Rzecznik Bractwa Muzułmańskiego: zamach stanu w Egipcie
Gihad al-Haddad napisał o tym na Twitterze. - Na ulice wyjechały czołgi - poinformował.
2013-07-03, 18:29
Informacyjny chaos w Egipcie. Według niepotwierdzonych doniesień, w kraju mogło dojść do zamachu stanu, co oznaczałoby, że armia odsunęła prezydenta Mohammeda Mursiego od władzy. W Kairze i w innych dużych miastach tysiące demonstrantów znów wychodzą na ulice.
Jak przypomina z Kairu specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, o 16.30 minął termin ultimatum, jakie armia dała prezydentowi Mohammedowi Mursiemu na porozumienie się z opozycją. W każdej chwili spodziewane jest oświadczenie wojskowych. Od kilku godzin armia kontroluje siedzibę państwowej telewizji, a na ulice przed pałacem prezydenckim w Kairze wyjechały czołgi.
Nie wiadomo natomiast, co dzieje się w środku, ani gdzie jest prezydent Mursi. Jeden z jego doradców poinformował o trwającym zamachu stanu. Podobnej treści informację zamieścił na Twitterze rzecznik rządzącego Egiptem Bractwa Muzułmańskiego. Inne niepotwierdzone informacje mówią, że armia przesunęła o kilka godzin oficjalne oświadczenie, aby uniknąć rozlewu krwi.
Na placu Tahrir w Kairze setki tysięcy osób czekają na rozwój sytuacji. To przeciwnicy Bractwa Muzułmańskiego i prezydenta Mursiego. Opozycja zbiera się także w Aleksandrii, Port Saidzie i w kilkunastu innych miastach. Zwolennicy Bractwa czekają przede wszystkim przez pałacem prezydenckim na północy Kairu. W rejonie Uniwersytetu Kairskiego, gdzie w nocy doszło do zamieszek, obie grupy rozdzielają żołnierze.
Od kilku dni przeciwnicy Bractwa Muzułmańskiego i prezydenta Mursiego organizowali w całym kraju demonstracje, w czasie których domagali się rezygnacji prezydenta. Opozycja zarzuca Bractwu, że przekształca Egipt w kraj religijny i nie umie poradzić sobie z postępującym kryzysem ekonomicznym.
REKLAMA