Norwegia: centroprawica wygrała wybory parlamentarne

Znudzenie rządzącą Norwegią czerwono-zieloną koalicją oraz nadzieja na niższe podatki i lepszą służbę zdrowia spowodowały, że Norwegowie zdecydowali w wyborach parlamentarnych o zwycięstwie centroprawicy.

2013-09-10, 07:08

Norwegia: centroprawica wygrała wybory parlamentarne

Po 8 latach rządzenia z teką premiera żegna się lider Norweskiej Partii Pracy Jens Stoltenberg.

Wyniki wyborów po podliczeniu głosów z 60 proc. komisji wskazują, że centroprawicowa opozycja może liczyć na 97 mandatów w 169-osobowym parlamencie. Nowy rząd utworzą Partia Konserwatywna, niechętna imigrantom Partia Postępu, Partia Liberalna oraz Chrześcijańska Partia Ludowa.
- Wyborcy mieli wybór: dalsze rządy czerwono-zielonej koalicji lub nowy rząd z nowymi ideami i rozwiązaniami - powiedziała przewodnicząca Partii Konserwatywnej i zarazem kandydatka na premiera Erna Solberg. Stoltenberg przyznał się do porażki i pogratulował Solberg zwycięstwa.
Analityk Instytutu Badań Społecznych w Oslo Signe Bock Segaard zwraca uwagę, że Norweska Partia Pracy mimo wszystko osiągnęła dobry wynik (ok. 30 proc. głosów, o 5 proc. mniej niż w poprzednich wyborach), ale znacznie gorzej wypadli jej koalicjanci - Socjalistyczna Partia Lewicy oraz Partia Centrum.
- Najwyraźniej jednak po 8 latach rządów wyborcy są zmęczeni dotychczasową polityką i chcą czegoś nowego - podkreślił Bock Segaard.
Partia Konserwatywna, wokół której ma powstać nowy rząd, uzyskała 27 proc. głosów (10 proc. więcej niż 4 lata temu). W kampanii obiecywała m.in. obniżenie podatków, konkurencję na rynku usług zdrowotnych oraz opieki nad osobami starszym.
W skład centroprawicowej koalicji wejdzie po raz pierwszy w historii przeciwna imigrantom skrajnie prawicowa Partia Postępu (16 proc. głosów, wynik gorszy o 7 proc. niż w poprzednich wyborach). Ugrupowane to chce wprowadzić m.in. przepis, aby osoby starające się o norweskie obywatelstwo udowodniły, że przez 10 lat pracowały w Norwegii oraz płaciły w tym kraju podatki.
Jak podkreślają eksperci, Partia Postępu w ostatnim czasie pozbyła się populistycznej argumentacji. - Po zamachach z 22 lipca ub. r. Partia Postępu zmieniła retorykę, o imigrantach wypowiadano się z większym szacunkiem, uważano, aby nie być postrzeganą jako partia rasistowska - twierdzi Segaard.
Przewodnicząca Partii Konserwatywnej i kandydatka na premiera Erna Solberg w czasie kampanii unikała odpowiedzi na temat szczegółów przyszłej współpracy z kontrowersyjną Partią Postępu. Cztery lata temu, przed poprzednimi wyborami, twierdziła, że koalicja z tym ugrupowaniem nie jest możliwa.

''Zobacz galerię: dzień na zdjęciach >>>

to

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej