Włodarze Słupska, Włocławka i Wadowic zostają. Referenda nieważne
Referenda w sprawie odwołania samorządowców przed upływem kadencji okazały się nieważne. Przyczyną - zbyt niska frekwencja.
2013-10-28, 06:46
Posłuchaj
Najbliżej odwołania prezydenta byli mieszkańcy Słupska. Do urn poszło ich niemal 14 tysięcy, czyli o około 2 tysiące mniej niż wymagany próg ważności referendum. Ponad 99 procent biorących udział opowiedziało się za odwołaniem Macieja Kobylińskiego (SLD) na rok przed upływem kadencji.
Przeprowadzone w niedzielę referendum było efektem nieudzielenia prezydentowi przez radnych absolutorium z wykonania budżetu za rok 2012.
Była to druga w ciągu niespełna roku próba odwołania Macieja Kobylińskiego z urzędu. Poprzednią podjęto w listopadzie 2012 r. Wówczas do referendum doprowadziła grupa mieszkańców Słupska. Tamto głosowanie było nieważne z powodu zbyt niskiej frekwencji. Do urn poszło wówczas 12 596 mieszkańców, z czego za odwołaniem prezydenta było 11 308. Próg ważności głosowania wynosił 15 680 osób.
69-letni Maciej Kobyliński na prezydenta Słupska jest wybierany bez przerwy od 2002. Podczas ostatniej kampanii wyborczej zapowiadał, że lata 2010-2014 będą jego ostatnią kadencją. W opublikowanym w miniony piątek apelu o bojkot referendum podtrzymał tę zapowiedź.
Andrzej Pałucki nadal prezydentem Włocławka
W tym mieście w referendum w sprawie jego odwołania wzięło udział około 10 tysięcy mieszkańców. Aby było ważne, musiało pójść ponad 20 tysięcy.
REKLAMA
Według protokołu Miejskiej Komisji ds. Referendum we Włocławku w głosowaniu oddano 9703 ważne głosy, czyli wzięło w nim udział niespełna 10,5 proc. uparawnionych osób. Aby referendum było ważne, musiało w nim wziąć udział co najmniej 20 405 głosujących, czyli 3/5 liczby osób głosujących w wyborach na prezydenta Włocławka w 2010 r.
Za odwołaniem prezydenta Andrzeja Pałuckiego opowiedziały się 9054 osoby, czyli prawie 95 proc. biorących udział w głosowaniu.
- Ze spokojem oczekiwałem referendum i ze spokojem przyjmuję jego wyniki. Po pierwsze ufałem zbiorowej mądrości mieszkańców miasta, którzy mnie na ten urząd wybrali, a po drugie mam wiele wspaniałych pomysłów na życie, które mógłbym zrealizować w przypadku odwołania mnie z urzędu - deklarował z uśmiechem Pałucki po ogłoszeniu wyników referendum.
Podczas referendum nie odnotowano incydentów, które mogły zakłócić głosowanie.
Referendum odbyło się z inicjatywy większości opozycyjnych obecnie środowisk politycznych we Włocławku, m.in. NSZZ "S", PiS i PO. Inicjatorzy referendum przekonywali, że w mieście za rządów Andrzeja Pałuckiego pleni się nepotyzm, a kosztowne inwestycje komunalne - takie jak rewitalizacja centrum miasta czy inwestycje sportowe - nie służą rozwojowi Włocławka.
Referendum w Wadowicach nieważne
Burmistrzem dużo mniejszych Wadowic pozostanie Ewa Filipiak, mieszkańcy nie odwołali też rady miasta. Choć za odejściem burmistrz opowiedziało się ponad 98 procent biorących udział w referendum, to do urn poszło tylko nieco ponad 4 tysiące mieszkańców. Aby referendum było ważne, zagłosować musiało niemal dwa razy tyle. Z tego samego powodu ocalała też wadowicka rada miejska, w sprawie której mieszkańcy Wadowic także wypowiedzieli się w głosowaniu.
Niska frekwencja przyczyniła się też do nieważności referendów w gminach Świlcza i Gorzyce na Podkarpaciu.
to
REKLAMA
REKLAMA