Zamach w Bejrucie: Organizacja związana z Al-Kaidą przyznaje się do winy
Organizacja Brygady Abdullaha Azzama, powiązana z Al-Kaidą wzięła na siebie odpowiedzialność za zamach w stolicy Libanu. W dwóch eksplozjach przed budynkiem ambasady Iranu zginęły co najmniej 23 osoby, a 146 jest rannych. Zniszczonych jest kilka budynków.
2013-11-19, 13:11
Posłuchaj
Według niepotwierdzonych na razie informacji przed ambasadą eksplodowały samochód-pułapka oraz rakieta. Libańskie źródła podały, że w zamachu zginął attache kulturalny irańskiej placówki, choć ambasador Iranu w Bejrucie miał powiedzieć, że wszyscy jego pracownicy są bezpieczni.
Nie ma natomiast informacji, by wśród ofiar byli Polacy. - W chwili obecnej mamy potwierdzoną informację, że żadne obywatel Polski nie ucierpiał. Do wybuchów doszło w południowych, szyickich dzielnicach Bejrutu. Obywatele polscy nie przebywają tam, wiedzą, że te miejsca są narażone na takie działania - mówi Polskiemu Radiu polska konsul w Bejrucie Monika Zuchniak-Pazdan.
Eksplozje poważnie uszkodziły kilka budynków. W ogniu stanęły zaparkowane w pobliżu samochody, a siła eksplozji była tak wielka, że odpadły fasady niektórych budynków i drzewa zostały powyrywane z korzeniami.
Na miejsce zdarzenia skierowano wojsko, straż pożarną i służby medyczne.
Materiał nadawany na żywo przez lokalne stacje telewizyjne ukazuje spalone ciała leżące na ulicy oraz mieszkańców i pracowników organizacji pomocowych, którzy na prowizorycznych noszach wykonanych z koców przenieśli niektóre ofiary z miejsca wybuchu.
REKLAMA
CNN Newsource/x-news
W ostatnich miesiącach w Libanie kilkakrotnie dochodziło do ataków, które wiązano z syryjską wojną domową. W połowie sierpnia w zamachu na południu Bejrutu zginęło 27 osób, a tydzień później eksplozja przed meczetem w Trypolisie zabiła 40 osób.
IAR/PAP/iz
REKLAMA
REKLAMA