"Krewni" z internetu wrobili go w handel narkotykami?
66-latek z Będzina przez internet poznał rzekomych krewnych, dowiadując się, że w Brazylii czeka na niego spadek. Pojechał za granicę, a gdy długo nie wracał, rodzina w Polsce zawiadomiła policję. Okazało się, że mężczyznę zatrzymano w Szwajcarii za przemyt narkotyków.
2013-11-28, 12:31
Zaginięcie starszego mężczyzny pod koniec października zgłosili członkowie jego rodziny. Według przekazanych policjantom informacji, zaginiony nawiązał w internecie kontakt z osobami, które podawały się za jego dalekich krewnych. Ci przekonali go, że w Brazylii czeka na niego spory majątek. Emeryt nabrał do nich zaufania, gdy otrzymał 500 euro na pokrycie kosztów przelotu.
Zatrzymany podczas próby przemytu narkotyków?
- Po spadek mężczyzna miał polecieć do Brazylii, z krótkim przystankiem w Szwajcarii. Wyleciał z kraju 25 października; później rodzina straciła z nim kontakt i zgłosiła jego zaginięcie - relacjonował Adam Jachimczak z zespołu prasowego śląskiej policji.
Po dwóch tygodniach od momentu, kiedy rodzina straciła kontakt z 66-latkiem, policjanci zajmujący się poszukiwaniem osób zaginionych otrzymali informację z biura współpracy międzynarodowej policji, że poszukiwany został zatrzymany w szwajcarskim Bernie podczas próby przemytu narkotyków - prawdopodobnie po powrocie z Brazylii. Obecnie przebywa w szwajcarskim areszcie. Miejscowa policja prowadzi postępowanie w tej sprawie.
Ofiara internetowych oszustów?
Jak powiedział Jachimczak, sprawa będzie wyjaśniana. Obecnie polscy policjanci nie znają wszystkich okoliczności związanych z zatrzymaniem 66-latka i stawianymi mu zarzutami. Wiele jednak wskazuje na to, że może on być ofiarą internetowych oszustów, którzy wykorzystali go do przemytu narkotyków.
REKLAMA
- Niezależnie od wszelkich okoliczności zdarzenia, warto przy tej okazji przestrzec przed zagrożeniami, jakie niesie ze sobą internet. Przestępczość, szczególnie narkotykowa, ma wymiar międzynarodowy. Grupy przestępcze również poprzez internet wykorzystują zaufanie, a często i naiwność osób, które nieświadome tego są werbowane są do współpracy" - przestrzegł Jachimczak.
PAP,kh
REKLAMA