Kongres USA: niebezpieczne pistolety drukowane w 3D
W grudniu wygasa w USA ustawa nakazująca montowanie w atrapach pistoletów metalowych części pobudzających wykrywacze.
2013-11-29, 21:17
Kongres USA jest podzielony w sprawie nowej ustawy, a eksperci ostrzegają, że plastikowy pistolet może zbudować każdy, kto ma drukarkę 3D.
Chodzi o wygasającą 9 grudnia ustawę z 1988 roku (Undetectable Firearms Act), która zawiera wymóg, by w każdym pistolecie był umieszczony kawałek metalu, dzięki czemu broń taka pobudza wykrywacze metalu np. na lotniskach.
Jak dotąd w Kongresie nie udało się dojść do porozumienia w sprawie tego, czy tylko przedłużyć dotychczasową ustawę, jak wolą Republikanie, czy też wprowadzić do niej nowe zapisy, które dostosowałyby ją do postępu technologicznego z ostatniego ćwierćwiecza. Demokraci chcą, by nowa ustawa wprost odnosiła się do plastikowych pistoletów drukowanych w technologii 3D.
Jak ostrzegł cytowany przez "New York Times" były zastępca dyrektora FBI Tim Murphy, te pistolety -są przerażające, gdyż sprawiają, że praktycznie większość standardowych detektorów jest bezużyteczna.
REKLAMA
Jak realne jest niebezpieczeństwo tej technologii, unaoczniła szeroko opisywana w prasie inicjatywa studenta z Teksasu Cody'ego Wilsona, który w ubiegłym roku zapowiedział, że w ramach projektu non-profit dla firmy Defense Distributed stworzy pierwszy na świecie pistolet, do produkcji którego potrzebna będzie jedynie domowa drukarka 3D. Takie drukarki, choć kosztowne, są już szeroko dostępne w sklepach.
Jak pisał wiosną "Forbes", Wilsonowi nie tylko udało się wyprodukować odpowiadający wszelkim wymogom użytkowym plastikowy pistolet, ale też grupa Defense Distributed, która jest legalnym producentem broni, w marcu uzyskała licencję na produkcję tej broni. Pistolet nazwano "Liberator" w nawiązaniu do tanich, jednostrzałowych pistoletów FP-45 Liberator z II wojny światowej, które stworzono w USA z myślą o wspieraniu ruchu oporu w Europie. W odróżnieniu od oryginału nowy Liberator zbudowany jest niemal całkowicie z plastiku. Żeby broń zadziałała, należy uzupełnić ją o zwykły gwóźdź w charakterze iglicy, uderzającej w spłonkę naboju. By pistolet spełniał wymogi ustawy Undetectable Firearms Act, umieszczono w nim ważący 170 gramów kawałek metalu.
Ten element, jak ostrzegają eksperci, można jednak łatwo usunąć i zastąpić innym, plastikowym. Pojawiły się obawy, że nie wszyscy, którzy skorzystają z instrukcji udostępnionej na stronie internetowej i wyprodukują sobie Liberatora, będą postępować zgodnie z prawem i umieszczą w nim metalową część. W maju na wniosek władz federalnych grupa Defense Distributed usunęła z internetu instrukcję, ale wciąż można ją było znaleźć w innych źródłach, m.in. na portalach do wymiany plików między internautami.
mc
REKLAMA
REKLAMA