"Jestem rozczarowany decyzją prezydenta"

2013-12-27, 19:38

"Jestem rozczarowany decyzją prezydenta"
Jerzy Stępień. Foto: W.Kusiński/PR

Prezydent musi być samodzielnie strażnikiem konstytucji i samodzielnie oceniać wszelkie za i przeciw - mówi Jerzy Stępień, były prezes Trybunału Konstytucyjnego o decyzji Bronisława Komorowskiego w sprawie OFE.

Według Stępnia, źle się stało, że prezydent Bronisław Komorowski podpisał ustawę o OFE.  Oznacza to bowiem, że nie ma żadnych przeszkód, by przepisy mogły wejść w życie 31 stycznia 2014 roku. Zapowiedź zaskarżenia jej do Trybunału Konstytucyjnego nie będzie mieć na razie żadnego wpływu na jej obowiązywanie.

Prezydent podpisał ustawę o OFE. Czytaj więcej>>>

- Do chwili, gdy Trybunał Konstytucyjny nie wypowie się i nie zakwestionuje jej przepisów będzie działała, ze wszystkimi skutkami. Zostaną przejęte obligacje, zostanie wprowadzony suwak, wejdzie w życie zakaz reklamy, wejdzie w życie zakaz kupowania obligacji skarbowych, przez co ogranicza się popyt na te rządowe obligacje - tłumaczył Stępień.

Według niego, niepokojąco brzmią też zapowiedzi prezydenckich ministrów odnoście przepisów budzących zastrzeżenia Komorowskiego. Najbardziej kluczowa kwestia to: czy samo przesunięcie środków z OFE do ZUS jest konstytucyjne czy nie nie. - Wmawianie społeczeństwu, że środki w OFE są publiczne, to hucpa - stwierdził były prezes TK.

REKLAMA

Stępień jest zdania, że nie do obrony jest teza, iż środki zgromadzone w OFE  są środkami publicznymi. - To są środki prywatne. Gdyby były publiczne nie można byłoby ich inwestować na giełdzie, bo taki jest ustawowy zakaz. Są też przepisy dotyczące między innymi dziedziczenia tych środków i tego, że stanowią wspólny dorobek małżonków, co jasno przemawia, że to środki z domeny prywatnej, a nie publicznej - mówi Stępień.
Zdaniem Stępnia OFE jest finansowanie tylko i wyłącznie ze składek obywateli. - W OFE nie ma żadnych środków publicznych. Są środki pochodzące z wynagrodzenia osób fizycznych, które przez ZUS trafiają do OFE. Ale ZUS jest tylko pośrednikiem przekazania składki, za co zresztą bierze z niej 0,8 proc. za operację przeksięgowania do własnej kieszeni - powiedział.

Stępień uważa, że jeśli wniosek prezydenta do Trybunału Konstytucyjnego będzie dotyczył jedynie zakazu reklamy OFE czy nakazu inwestowania w akcje, a nie fundamentalnej sprawy, jaką jest przejęcie zgromadzonych w OFE obligacji przez ZUS, a także zasady tzw. suwaka, który de facto likwiduje system OFE, nie przyniesie to dużego efektu.
- Samo zadanie pytania do TK, jaki jest charakter tych środków, bez jednoczesnego zaskarżenia przepisów, które przesuwają obligacje do ZUS i je umarzają, to po prostu koronkowa prawnicza robota, która nie będzie miała większego znaczenia - powiedział Stępień. + Najistotniejszą kwestią jest to, czy samo przesunięcie tych środków było konstytucyjne czy nie - dodał.
Stępień był jednym z tych ekspertów, którzy skierowali do prezydenta list w sprawie wątpliwości konstytucyjnych dotyczących zmian w OFE. W czasie spotkania z prezydenckimi ministrami były prezes Trybunału Konstytucyjnego przekonywał, by w związku z licznymi wątpliwościami prezydent przekazał ustawę do Trybunału przed jej podpisaniem.
W piątek Stępień nie krył rozczarowania, że prezydent zdecydował o skierowaniu ustawy do TK w trybie kontroli następczej, czyli po jej podpisaniu. - Jestem głęboko rozczarowany tym stanowiskiem prezydenta, który z jednej strony stwierdza, że są wątpliwości konstytucyjne, a z drugiej strony mówi "no dobra, ja to podpisuję, niech to wejdzie w życie", a później Trybunał się nad tym pochyli- powiedział PAP były prezes TK.

PAP/asop

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej