Recep Erdogan prezydentem Turcji. Wygrał w pierwszej turze
Tak jak przewidywano, wybory prezydenckie w Turcji wygrał Recep Tayyip Erdogan - wieloletni premier kraju. Po przeliczeniu 99 proc. głosów uzyskał on 52,1 procent głosów.
2014-08-10, 20:57
Bez zaskoczenia. Jego główny rywal Selahattin Demirtas uzyskał niespełna 39-procentowe poparcie.
Jak podają tureckie media, Erdogan, praktykujący muzułmanin, na wieść o zwycięstwie, udał się do jednego z zabytkowych meczetów w Stambule. Prawdopodobnie jeszcze w niedzielę przyleci do stolicy - Ankary, gdzie wygłosi oficjalne przemówienie.
Informację o wygranej dotychczasowego szefa rządu poinformował minister sprawiedliwości Bekir Bozdag. "Erdogan to pierwszy prezydent wybrany przez obywateli".- napisał minister na Twitterze. Były to bowiem pierwsze powszechne wybory prezydenckie w Turcji i pierwszy krok ku zmianie ustroju na prezydencki.
To pierwsze powszechne wybory prezydenckie w tym kraju i pierwszy krok ku zmianie ustroju na prezydencki.
Podczas głosowania nie doszło do poważnych incydentów.
Do udziału w niedzielnych wyborach uprawnionych było blisko 53 mln obywateli. Głos oddać mogło także 2,8 mln Turków przebywających poza granicami kraju; z takiej możliwości skorzystało tylko 8,3 proc. uprawnionych.
REKLAMA
CNN Newsource/x-news
Z sondaży przedwyborczych wynikało, że 60-letni Erdogan, pozostający u władzy od ponad 10 lat szef islamsko-konserwatywnej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), już w pierwszej turze zdobędzie wymaganą większość.
Jak zwykle Erdogan zagłosował z rodziną w lokalu wyborczym w stambulskiej dzielnicy Uskudar, w której mieszka. Podkreślił, że "po raz pierwszy w politycznej historii kraju" Turcy wybierają prezydenta w wyborach powszechnych. Wcześniej szefa państwa wyłaniał parlament.
Erdogan w wyborach zmierzył się z dwoma rywalami. Pierwszy z nich to wystawiony przez dwa największe ugrupowania opozycyjne 70-letni Ekmeleddin Ihsanoglu, były sekretarz generalny Organizacji Współpracy Islamskiej. Drugi kontrkandydat Erdogana to 41-letni Kurd Selahattin Demirtas, nominowany przez kurdyjską Ludową Partię Demokratyczną (HDP). Sondaże nie dawały mu większych nadziei na sukces.
Jeśli okaże się, że żaden z kandydatów nie otrzymał ponad 50 proc. głosów, 24 sierpnia Turcję czeka druga tura wyborów. Pierwsze wstępne wyniki oczekiwane są po godz. 20.
W niedzielę debatę wywołało logo Google, które pojawiło się w tureckiej wersji wyszukiwarki. Przedstawiało ono urnę wyborczą oraz kartę do głosowania, na której oddano głos na trzeciego kandydata.
Zwolennicy Erdogana oraz Ihsanoglu twierdzą, że logo sugeruje, iż amerykański koncern popiera ich rywala. Przedstawiciel Google'a zaprzeczył, jakoby projekt zawierał jakieś sugestie i podkreślił, że podobne logo przygotowywane są na inne wybory, np. do europarlamentu.
Premier nie ukrywa, że chciałby rozszerzyć zakres władzy głowy państwa, a w tym celu wprowadzić odpowiednie zmiany w konstytucji; obecnie rola szefa państwa jest raczej symboliczna. Erdogan ma szansę na realizację swoich zamierzeń, ponieważ w 2015 r. odbędą się wybory parlamentarne, a jego AKP pozostaje najbardziej popularnym ugrupowaniem w kraju.
Od kilku lat, a szczególnie od ubiegłorocznych zamieszek w stambulskim parku Gezi, brutalnie stłumionych przez policję na polecenie premiera, opozycja oskarża Erdogana o skłonności autorytarne. Nie przekłada się to jednak na popularność kierowanego przez niego ugrupowania, ani - jak wskazują sondaże - jego samego.
PAP, IAR, bk
REKLAMA
REKLAMA