Kobiety za propagandową machiną Kremla. "Żelazna lalka Putina" stoi na pierwszej linii frontu wojny informacyjnej

Rosyjska propagandystka Daria Dugina, która zginęła od bomby podłożonej w samochodzie, była tylko jedną z wielu Rosjanek, stojących na czele wojny dezinformacyjnej Kremla. Dziennik "Bild" zwrócił szczególną uwagę na cztery kobiety, stanowiące podporę Putina.

2022-09-06, 07:15

Kobiety za propagandową machiną Kremla. "Żelazna lalka Putina" stoi na pierwszej linii frontu wojny informacyjnej
Za propagandową machiną Kremla stoi wiele kobiet; wśród nich "żelazna lalka Putina". Foto: Shutterstock/Zhenya Voevodina

29-letnia Daria Dugina, córka czołowego ideologa Kremla, zwolennika rosyjskiego imperializmu i inwazji na Ukrainę Aleksandra Dugina, była jedna z wielu młodych aktywistek, oddanych działaniom propagandowym. Wśród nich znajduje się także 26-letnia Maria Katasonowa – długoletnia prokremlowska aktywistka i wielbicielka Putina.

Katasonowa w 2015 roku, mając zaledwie 19 lat, została asystentką deputowanego do Dumy z kremlowskiej partii Jedna Rosja, a także zwolenniczką Narodowego Ruchu Wyzwolenia (NOD) z hasłem "Ojczyzna, Wolność, Putin". Jest bardzo aktywna w mediach społecznościowych i próbuje kształtować postawy młodych Rosjan.

"Członkowie NOD, którego fanką jest Katasonowa, twierdzą, że Zachód jest w stanie wojny z Rosją, chce ją zniszczyć, a wojna na Ukrainie to dopiero początek" – pisze "Bild".

"Żelazna lalka Putina"

Inną wpływową kobietą w aparacie propagandowym Putina jest rosyjska prezenterka telewizyjna państwowego kanału Rosja-1, 37-letnia Olga Skabiejewa. Prezenterka, znana z porywczego i oskarżycielskiego stylu prowadzenia programu, wraz z mężem Jewgienijem Popowem prowadzi najpopularniejszy rosyjski talk-show polityczny "60 Minut". Ze względu na jej charakterystyczny metaliczny głos i skandaliczne występy krytycy nazywają ją "żelazną lalką Putina".

Skabiejewa, komentując wojnę prowadzoną na Ukrainie, regularnie wzywała do eskalacji rosyjskich ataków i "demilitaryzacji całego NATO". Znana jest też z dyskredytowania ukraińskich polityków i rosyjskiej opozycji. 28 lutego została umieszczona na liście sankcji UE.

Centralna postać rosyjskiej propagandy

Kolejną kobietą oddaną Putinowi jest 42-letnia Margarita Simonian – szefowa rosyjskiej agencji informacyjnej "Rossija Sevodnya" (dawniej "Russia Today"), która od dawna uważana jest za centralną postać rosyjskiej propagandy.

Simonian znajduje się na liście sankcji UE od wybuchu rosyjskiej wojny na Ukrainie w lutym 2022 roku. Raport Departamentu Stanu USA ze stycznia wykazał "bliskie powiązania między rosyjskimi urzędnikami a Russia Today" oraz szerzenie przez tę stację dezinformacji i propagandy Kremla.

Simonian przyznała też w 2015 roku w wywiadzie z magazynem "Time", że "ma na swoim biurku zainstalowany telefon z bezpośrednim połączeniem na Kreml". - Oczywiście, jeśli Rosja jest w stanie wojny, jesteśmy po jej stronie - powiedziała rosyjskiej gazecie "Kommiersant" w 2012 roku. Po śmierci Darii Duginy Simonian zadeklarowała na Telegramie, że "Rosja powinna zaatakować centra decyzyjne na Ukrainie".

"W porównaniu z Duginą i Katasonową Simonian jest uważana za osobę bardzo wpływową, zwłaszcza wśród starszych widzów, którzy mają nostalgiczne wspomnienia z byłego Związku Radzieckiego" – wskazuje "Bild".

"Główny kłamca Ławrowa"

Na czele rosyjskiej propagandy stoi jednak 46-letnia Maria Zacharowa - rzeczniczka rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa. "Jako główny kłamca Ławrowa, Zacharowa niezawodnie wykonuje swoją pracę: wielokrotnie posługiwała się narracją o rzekomym ludobójstwie Ukrainy na Rosjanach. Mówi o planowanej eksterminacji ludności, a wszyscy Ukraińcy są dla niej nazistami" – wylicza "Bild".

Jak przypomina gazeta, w marcu 2022 roku Zacharowa twierdziła, że "Rosja wojny nie zaczęła, ale ją zakończy", a zbrodnia z Buczy nie była dziełem żołnierzy rosyjskich, lecz "inscenizacją Zachodu" i prowokacją, za którą stoją USA i NATO.

Także Zacharowa, ze względu na kluczową rolę w rosyjskim aparacie propagandowym, trafiła na listę unijnych sankcji. Stało się to 23 lutego, czyli na dzień przed rosyjską inwazją na Ukrainę. W uzasadnieniu podano, że Zacharowa "jako centralna postać rządowej propagandy zachęcała do rozmieszczenia rosyjskich sił zbrojnych na Ukrainie, wspierała politykę i działania podważające integralność terytorialną, suwerenność i niezależność Ukrainy".

Stoją na pierwszej linii frontu globalnej wojny informacyjnej

- To nie przypadek, że to właśnie młode kobiety szczególnie często znajdują się na pierwszej linii frontu globalnej wojny informacyjnej. Rosja zawsze była znana z wykorzystywania kobiet jako agentów, ponieważ przemawiają one do większej liczby odbiorców i mogą lepiej identyfikować się z młodszą populacją – uważa Olga Lautman, amerykańska analityk, cytowana przez CNN.

"Praca propagandystów polega głównie na wspieraniu wysokich rangą rzeczników Kremla i rozpowszechnianiu przyjaznych Kremlowi treści na zachodnich blogach oraz stronach internetowych" – dodaje "Bild". "Celem takich osób jest sianie nieufności do rządów krajów zachodnich, polaryzowanie i napędzanie podziałów w zachodnich społeczeństwach. A wszystko po to, by szerzyć imperialistyczne urojenia Putina" – podkreśla dziennik i dodaje, że szczególnie niebezpieczne jest to, że wielu czytelników takich portali nawet nie zauważa, że są to platformy kontrolowane przez Rosjan, ponieważ oparte są na zachodnich formatach i zawierają artykuły pisane przez autorów z wielu krajów świata.

Czytaj także:

dn

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej