Ekstraklasa: Wisła Kraków wywozi z Wrocławia trzy punkty. Ondrasek ucieka rywalom w klasyfikacji najlepszych strzelców
Wisła Kraków pokonała 1:0 Śląsk Wrocław w sobotnim meczu siódmej kolejki ekstraklasy. To trzecie z rzędu ligowe zwycięstwo piłkarzy z Krakowa.
2018-09-01, 20:08
Posłuchaj
Obie ekipy stworzyły ciekawe widowisko, w którym Śląsk miał znacznie więcej sytuacji bramkowych, ale trzy punkty zgarnęła Wisła po golu w samej końcówce spotkania. Dla wrocławian było to trzecie spotkanie na własnym stadionie bez strzelonej bramki. Krakowianie wygrali trzeci raz z rzędu.
Od początku oba zespoły były ofensywnie usposobione i mecz się dobrze oglądało. Walki w środkowej strefie boiska było niewiele, bo akcje szybko przenosiły się od jednej bramki pod drugą. Do szczęścia kibicom brakowało tylko goli, a nie było ich, bo obie ekipy w decydujących momentach raziły niedokładnością.
Najbliższy trafienia do siatki w pierwszej połowie był Maciej Sadlok. Tyle tylko, że obrońca Wisły mógł trafić do siatki, ale nie Śląska, lecz swojej drużyny. Po dośrodkowaniu bardzo aktywnego Arkadiusza Piecha z lewej strony Sadlok tak interweniował, że piłka o mało nie wpadła do bramki Mateusza Lisa. Kilka chwil później Marcin Robak obrócił się z piłką w polu karnym Wisły, ale zwlekał ze strzałem, a kiedy już zdecydował się na uderzenie, Sadlok zdołał zablokować piłkę. Później jeszcze groźnie z dystansu strzelali Piech i Mateusz Cholewiak i to były wszystkie okazje Śląska na gola w pierwszej połowie.
Wisła też potrafiła się przedrzeć w pola karne gospodarzy, ale w tym przypadku brak precyzji był bardziej widoczny niż u rywali. Tak było m.in. w sytuacji, kiedy powołany przez selekcjonera Jerzego Brzęczka na mecze z Włochami i Irlandią Rafał Pietrzak znalazł się sam z prawej strony pola karnego, ale dośrodkował tak, że piłka wylądowała na trybunach.
Druga połowa rozpoczęła się od szturmu bramki Wisły. W ciągu pięciu minut Śląsk stworzył sobie cztery wyśmienite okazje do zdobycia gola. Do siatki dwa razy próbował trafić Cholewiak, ale za każdym razem Lis odbijał piłkę. Po strzale Robaka już część kibiców wzniosło ręce w górę, ale piłka minęła o centymetry bramkę. Jeszcze szansę miał Robert Pich, który strzelał już niemal do pustej bramki, ale obrońcy gości z linii bramkowej wybili piłkę.
Przyjezdni przetrwali nawałnicę i także zaczęli się odgryzać, ale groźniejszy pozostawał Śląsk. Kibice, tak jak w pierwszej połowie, oglądali szybką grę, szybko przenoszone akcje z jednej połowy na drugą i brakowało tylko goli.
Końcówka spotkania była bardzo dramatyczna. Najpierw gola dla Śląska mógł zdobyć Mateusz Radecki, ale Wisłę uratował słupek. Kilka minut później goście wywalczyli rzut wolny 20 metrów przed bramką wrocławian. Po pierwszym strzale, kiedy piłka trafiła w mur, sędzia nakazał powtórzenie rzutu wolnego, bo piłkarze Wisły wznowili grę przed gwizdkiem. Za drugim razem piłka ponownie trafiła w mur, ale odbiła się tak, że spadła pod nogi Zdenka Ondraska, który trafił do bramki.
Kilkadziesiąt sekund powinno być 1:1. Po akcji z prawej strony w idealnej sytuacji znalazł się Farshad Ahmadzadeh, który miał praktycznie pustą bramkę przed sobą. Hukną potężnie i trafił w poprzeczkę. Lepszej okazji Śląsk na wyrównanie już nie miał.
Po meczu Śląsk – Wisła Kraków (0:1) powiedzieli:
Maciej Stolarczyk (trener Wisły Kraków): „Nie ma co ukrywać, że jestem bardzo szczęśliwy, bo wygraliśmy. To uczucie jest ponad to, co zobaczyliśmy dzisiaj, bo trzeba powiedzieć, że Śląsk stworzył sobie kilka bardzo dobrych sytuacji i mecz mógł mieć zupełnie inny rezultat. Rywal postawił trudne warunki, dobrze był zorganizowany i ciężko było nam stworzyć sobie sytuację bramkową. Na pewno Śląsk nie zasłużył na porażkę, ale taka jest piłka. Nie tak dawno to my byliśmy w podobnej sytuacji. Graliśmy dobrze, a brakowało zwycięstw. Śląsk postawił nam dzisiaj bardzo trudne warunki”.
Tadeusz Pawłowski (trener Śląska Wrocław): „Myślę, że od początku spotkania mieliśmy pomysł, jak wygrać z Wisłą. Perfekcyjnie trafiliśmy ze składem, w jakim będą grali. Pierwsza połowa była wyrównana. Wisła pokazała, że ma ogromny potencjał i bardzo dobrych piłkarzy. W drugiej połowie zdecydowana przewaga mojego zespołu, dużo sytuacji bramkowych i tu jest sedno sprawy – nie strzelamy goli ze stuprocentowych sytuacji. Uważam, że problemem jest skuteczność. To nie jest jedna sytuacja, ale pięć czy sześć. Zawodnicy ekstraklasy powinni strzelać gole z takich okazji. Wiedzieliśmy, co nas dzisiaj czeka z Wisłą, zneutralizowaliśmy rywali i zabrakło nam tylko skuteczności.
- Dziwna była ta sytuacja z rzutem wolnym, po którym padł gol dla Wisły. Jeżeli zawodnik strzela bez gwizdka, to powinien dostać żółtą kartkę. Sytuacja kuriozalna, począwszy od samego podyktowania tego rzutu wolnego, gdzie nie było chyba nawet kontaktu. Wisła w końcówce tylko stałymi fragmentami gry chciała coś ugrać i to się jej udało”
Śląsk Wrocław - Wisła Kraków 0:1 (0:0).
Bramki: 0:1 Zdenek Ondrasek (90).
Żółta kartka - Śląsk Wrocław: Mateusz Cholewiak, Michał Chrapek, Jakub Łabojko, Arkadiusz Piech. Wisła Kraków: Dawid Kort, Kamil Wojtkowski, Rafał Boguski.
Sędzia: Zbigniew Dobrynin (Łódź). Widzów 10 033.
Śląsk Wrocław: Jakub Słowik - Kamil Dankowski, Piotr Celeban, Wojciech Golla, Mateusz Cholewiak - Farshad Ahmadzadeh, Jakub Łabojko (72. Mateusz Radecki), Michał Chrapek (75. Maciej Pałaszewski), Robert Pich (85. Damian Gąska) - Arkadiusz Piech, Marcin Robak.
Wisła Kraków: Mateusz Lis - Jakub Bartkowski, Marcin Wasilewski, Maciej Sadlok, Rafał Pietrzak - Rafał Boguski, Vullnet Basha, Jesus Imaz (92. Zoran Arsenić), Dawid Kort (64. Tibor Halilović), Martin Kostal (72. Kamil Wojtkowski) - Zdenek Ondrasek.
ah
REKLAMA
REKLAMA