Nicklas Bendtner zjeżdża coraz niżej. Kolejny haniebny wybryk Duńczyka

Kariera Nicklasa Bendtnera na pewno miała wyglądać zdecydowanie inaczej. Niegdyś obiecujący piłkarz stał się celebrytą, o którym głośno jest już tylko nie ze względu na strzelecką formę, a kolejne ekscesy.

2018-09-11, 11:38

Nicklas Bendtner zjeżdża coraz niżej. Kolejny haniebny wybryk Duńczyka
Nicklas Bendtner. Foto: Wiki Commons/CC-SA 3.0/Кирилл Венедиктов

W tym roku wychowanek Arsenalu skończył 30 lat. Dla piłkarza to wiek, w którym cały czas może być na szczycie, ale jednocześnie też moment, w którym można dokonywać wstępnych podsumowań kariery. W tym przypadku nie da się odnieść wrażenia, że coś poszło bardzo nie tak.

Bendtner od momentu wejścia do seniorskiej piłki bardzo lubił raczyć dziennikarzy i kibiców buńczucznymi zapowiedziami. Zapowiadał, że zostanie najlepszym strzelcem Premier League, że za kilka lat będą się o niego bić Real i Barcelona.

Tamte wywiady można teraz wspominać z zażenowaniem. Napastnik nigdy w swojej karierze nie zdobył w angielskiej elicie dziesięciu bramek w sezonie, rozczarował fanów "Kanonierów", nie poradził sobie w Juventusie, zawiódł w Wolfsburgu. A przy tym w każdym z tych miejsc dawał się poznać jako ktoś, kto nie jest specjalnie zainteresowany sportowym trybem życia - zamiast tego korzystał z uroków nocnych klubów, nie stronił od alkoholu. I co najważniejsze, nie uczył się na błędach i nie wyglądał na kogoś, kto szuka wyjścia z problemów.

REKLAMA

Nic dziwnego, że krok po kroku rozmieniał się na drobne, stając się bohaterem nie kompilacji z udanymi zagraniami, a internetowych memów. 

Jedynym klubem, w którym strzelał dużo, był Rosenborg. Mimo notorycznych problemów, które sprawiał, zdołał rozegrać 81 spotkań w reprezentacyjnych barwach, zdobywając dla Danii 30 bramek (przyzwoity wynik). 

Najnowszym "wyczynem" Bendtnera była napaść na taksówkarza w Kopenhadze, która miała zakończyć się złamaną szczęką ofiary. Jeśli zawodnik marzył jeszcze o powiększeniu dorobku w kadrze, potwierdzenie tych doniesień zamknie ten etap jego piłkarskiej drogi, co potwierdził selekcjoner Age Hareide.

REKLAMA

Lista grzechów tego piłkarza jest długa. Kiedyś z pełnym przekonaniem porównywał się do Zlatana Ibrahimovicia. I choć wielu drażni to, jaką otoczkę zbudował wokół siebie Szwed, to jednak jego sukcesy w piłce są niepodważalne. I jeśli coś może w jakiś sposób tłumaczyć jakikolwiek brak pokory, to właśnie talent i osiągnięcia są tutaj kryterium łagodzącym. W przypadku Bendtnera koniec końców nie ma nic, co pozwalałoby patrzeć w jego stronę ze współczuciem czy żalem za kartą w historii futbolu, której nigdy nie napisał.

Przez lata jego kariera opierała się na nazwisku i trudno było zrozumieć fakt, że ktoś jeszcze był w stanie uwierzyć w eksplozję formy. Z obiecującego piłkarza stał się skandalistą, przedmiotem szyderstw, zawodnikiem do bólu przeciętnym, a do tego kochającym szum wokół własnej osoby.

ps

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej