Kiedy niezdrowa otoczka bierze górę nad widowiskiem. Echa awantury po walce McGregora nie milkną

W Polsce znamy ten scenariusz doskonale: zła krew między przeciwnymi obozami i bijatyka na ringu po atrakcji wieczoru. 22 lata temu Andrzej Gołota dawał lekcję boksu Riddickowi Bowe, ale uderzał też poniżej pasa i walkę przerwano, a rozpoczęto regularne zamieszki w ringu i okolicach całej Madison Square Garden. W miniony weekend bójką zakończyła się walka Nurmagedonowa z McGregorem, który zachowywał się arogancko w stosunku do obozu, rodziny, wiary i pochodzenia rywala. Czy w imię widowiska każdy chwyt jest dozwolony?

2018-10-08, 17:15

Kiedy niezdrowa otoczka bierze górę nad widowiskiem. Echa awantury po walce McGregora nie milkną
Czy Conor McGregor przekroczył już dopuszczalną granicę?. Foto: PAP/Photoshot/Zhao Hanrong

Tak się dzieje kiedy wytrenowanym facetom z dużym portfelem, ale małym IQ daje się poczucie wszechmocy i bezkarności. Czy w imię widowiska można zrobić wszystko? Gdzie jest granica między wydarzeniem rozrywkowym a sportowym? Gdyby mowa była o takowym, to żadna szanująca się organizacja nie dopuściłaby do medialnego zasięgu Conora McGregora. Irlandczyk nie po raz pierwszy pokazuje arogancką postawę, która wielkiemu mistrzowi nie przystoi, ale gwarantuje mu niewyobrażalne zarobki. 

Już cała kampania promocyjna pokazówki z Mayweatherem była jedną wielką prowokacją. Spreparowanym antagonizowaniem stron w konwencji obrażania rywala. Trasa promocyjna eventu wiodła przez USA oraz Kanadę i przynosiła krociowe zyski zawodnikom oraz zaangażowanym stronom (z UFC włącznie). Podobnie odnosił się do rywala McGregor też tym razem i choć promocja nie miała aż takiego rozmachu, to lekceważenie czy obrażanie rywala oceniam bardzo nisko.

Dagestańczycy to dumni i krewcy ludzie - podobnie jak reszta mieszkańców regionu: Gruzini, Czeczeni, Ormianie czy Azerowie. Czy ktoś przy zdrowych zmysłach wyobraża sobie kpiny z ojca, kraju bądź wiary mieszkańca Kaukazu? Zwłaszcza, że Dagestańczycy wyznają islam, w jego mistycznej - sufistycznej - odmianie. Czy taka gra Irlandczyka była potrzebna, czy był to przejaw arogancji, dobrze wyreżyserowany podkład pod rewanż, czy też okropnie niepotrzebne ryzyko? Co by było gdyby w ruch poszły - popularne na Kaukazie - AK47?

REKLAMA

Świat sportów walki zna podobne przypadki: regularnie na konferencjach czy ważeniach prowokują się pięściarze. Najznamienitsze przypadki z przeszłości to David Haye i Władimir Kliczko, Shannon Briggs sprawdzał cierpliwość Ukraińca, a Derek Cissora napluł mu wodą w twarz - przykłady można mnożyć w nieskończoność, ale zazwyczaj każdy z tych przypadków kończył się podaniem dłoni przed pojedynkiem i kilkoma zdaniami pojednania po.

Tym razem nie było takich gestów, a kilka miesięcy wstecz, przed galą UFC w Nowym Jorku, McGregor zaatakował autobus, w którym jechał jego sobotni rywal, ryzykując zdrowie innych zawodników znajdujących się w pojeździe i dalsze implikacje (spowodowanie wypadku, obrażenia zawodników i osób postronnych). Konsekwencji dotąd nie poniósł, bo ma pieniądze i znakomitych prawników, a jego coraz bardziej niebezpieczne "pomysły promocyjne" nakręcają koniunkturę federacji. Niby biznes się kręci i wszyscy są szczęśliwi, ale tamtym wyskokiem Irlandczyk zraził do siebie dużą cześć światka MMA, jednak nie federację UFC, która daje mu kolejne walki.

Zródło: YouTube/Nouri Productions

REKLAMA

Arogancja w okresie promocyjnym, lekceważnie narożnika rywala tuż przed i w trakcie walki, zwycięstwo Khabiba Nurmagenodowa, bijatyka, deklaracje o zablokowaniu wypłaty czy nawet dyskwalifikacji i deportacji Dagestańczyka...i wyrażanie gotowości do rewanżu, mowa o przegranej bitwie, ale wygranej wojnie. Splot okoliczności czy starannie wyreżyserowana strategia na rewanż i kolejne zarabianie pieniędzy? Szkoda, że w sposób tak daleki od elegancji i sportowej klasy. 

Powiązany Artykuł

mcgregor 1200 f.jpg
UFC 229: Mc Gregor vs. Khabib Nurmagomedow. Po sensacji może być kolejna. Pogromca McGregora straci pas?

W 2009 roku Artur Szpilka został aresztowany tuż po ważeniu przed walką z Wojciechem Bartnikiem, która miała rozgrzewać publiczność przed łódzkim pojedynkiem Tomasza Adamka z Andrzejem Gołotą. Na nic zdały się wówczas próby wstawiennictwa "Andrew", walka nie doszła do skutku, bo "Szpila" trafił z wagi do aresztu a potem do więzienia. Czy wymiar sprawiedliwości dobierze się wreszcie i do krnąbrnego Conora McGregora? Akcja powoduje reakcję - nie wierzę w aresztowanie czy dyskwalifikację Nurmagedonowa. Jego rywalowi pozwolono na zbyt wiele. Granica sportowej złości czy prowokacji - a przede wszystkim norm bezpieczeństwa - została przekroczona. Kto poniesie konsekwencje jeśli dojdzie do tragedii?


Hubert Borucki, PolskieRadio24.pl

REKLAMA


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej