Superpuchar Polski siatkarzy: bez niespodzianki w Ergo Arenie. PGE Skra nie dała szans Treflowi
Siatkarze mistrzów Polski - PGE Skry Bełchatów bez problemów pokonali w Gdańsku miejscowy Trefl 3:0 (25:17, 25:20, 25:20) w meczu o Superpuchar kraju. Dla bełchatowian to czwarte takie trofeum w historii klubu. Najlepszym zawodnikiem spotkania wybrano kapitana Skry - Mariusza Wlazłego.
2018-10-24, 20:43
Obie ekipy spotkały się w minioną sobotę, gdzie w bełchatowskiej hali "Energia" gospodarze okazali się lepsi po tie-breaku. W gdańsko-sopockiej Ergo Arenie rywalizacja była jednak dużo bardziej jednostronna. Zdobywcy Pucharu Polski z ubiegłego sezonu nie ugrali w swojej domowej hali nawet seta. Kibice mogli natomiast obejrzeć popisy czterech niedawnych mistrzów świata. W barwach gospodarzy wystąpił Piotr Nowakowski, natomiast wśród zwycięzców zagrali Grzegorz Łomacz, Jakub Kochanowski i Artur Szalpuk.
Gdańszczanie rozpoczęli pierwszego seta od asa serwisowego Nikoli Mijajlovicia. Gospodarze nieźle serwowali, ale brakowało im skuteczności w ataku. Problemy miał zwłaszcza Maciej Muzaj, który kilka razy nadział się na bełchatowski blok. Początek seta był więc wyrównany, ale z czasem przewaga gości była coraz wyraźniejsza. Świetnie w bloku radził sobie Kochanowski, a trener gdańszczan - Andrea Anastasi musiał prosić o przerwę (10:14). Jego żywiołowa przemowa nie przyniosła jednak rezultatu. Mistrzowie Polski byli lepsi w każdym elemencie, a w ataku szalał Wlazły. Bełchatowianie jeszcze powiększyli przewagę i zdecydowanie wygrali partię (17:25).
Drugi set początkowo był bardzo wyrównany. Początkowo ekipy grały punkt za punkt, co miało odzwierciedlenie na tablicy wyników (8:8). Siatkarze Trefla grali lepiej, a po punktowej zagrywce Robina Schotta wyszli nawet na dwupunktowe prowadzenie (13:11). Gdańszczanie nie poszli jednak za ciosem. Ich nieskuteczna gra nie pozostała bez odpowiedzi. Bełchatowianie poprawili przyjęcie, a Wlazły znowu był skuteczny w ataku. Goście zbudowali solidną zaliczkę (16:20). Z drużyny znad morza jakby uszło powietrze i do końca seta nie podjęli już walki z faworytem (20:25).
REKLAMA
Trzecią partię znowu lepiej zaczęli podopieczni Roberto Piazzy. Autowy atak Muzaja sprawił, iż szybko uzyskali trzy punkty przewagi (4:7). Nie oznaczało to jednak końca emocji. Gdańszczanie zaczęli znakomicie grać blokiem, dwukrotnie zatrzymując Szalpuka (12:9). Gdy wydawało się, iż trzeci set nie musi być ostatnim, mistrzowie Polski znowu doszli do głosu. Ataki Wlazłego i Milada Ebadipoura sprawiły, że bełchatowianie szybko wyrównali (12:12). Goście na prowadzenie wyszli po ataku Muzaja w aut (15:16). W końcówce sprawy w swoje ręce wziął Wlazły. Mistrz świata z 2014 roku świetnie blokował i atakował. To po jego ataku goście mieli cztery piłki setowe. Wykorzystali już pierwszą z nich po bloku na Patryku Niemcu (20:25).
Dla drużyny z województwa łódzkiego to już czwarty w historii klubu Superpuchar Polski. Gdańszczanie nie powtórzyli natomiast sukcesu z 2015 roku, gdy sięgnęli po to trofeum.
Superpuchar Polski: Trefl Gdańsk - PGE Skra Bełchatów 0:3 (17:25, 20:25, 20:25)
pm
REKLAMA
REKLAMA