Polska - Czechy. Kiedy kadra zachwyci? Brzęczek czeka na zwycięstwo
12 listopada minęły cztery miesiące, odkąd prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek poinformował, że nowym selekcjonerem reprezentacji zostanie Jerzy Brzęczek. Za nami już cztery spotkania kadry pod wodzą byłego trenera Wisły Płock - kibice wciąż czekają na premierowe zwycięstwo. Czy jest szansa, że mecz z Czechami natknie w serca fanów choć trochę nadziei?
2018-11-15, 13:49
Decyzja o zatrudnieniu 39-krotnego reprezentanta Polski na najbardziej prestiżowym trenerskim stanowisku w naszym kraju dla wielu kibiców była zaskoczeniem, a nawet szokiem. Podnoszono głosy, że posada selekcjonera to zbyt wysokie progi dla szkoleniowca, którego największym osiągnięciem było dotąd piąte miejsce w Ekstraklasie. Zwolennicy nominacji kontrowali jednak, iż poprzednik Brzęczka - Adam Nawałka w momencie obejmowania stanowiska także nie należał do grona najbardziej utytułowanych polskich trenerów.
Po czterech miesiącach pracy Brzęczka oraz po czterech rozegranych spotkaniach kibice mogą jednak czuć niepokój. Dwa remisy, dwie porażki i pewny spadek do drugiej dywizji Ligi Narodów - nie jest to bilans, z którego sztab trenerski, piłkarze oraz PZPN mogą być zadowoleni. Pamiętać powinniśmy, że początki Nawałki również nie były usłane różami. Nie licząc zimowych meczów w ligowym składzie, na pierwszy triumf pod jego wodzą musieliśmy czekać siedem miesięcy - do czerwca 2014 roku.
Brzęczek nie miał też takiego komfortu jak poprzednik, który przez ponad pół roku rozgrywał tylko mecze towarzyskie. UEFA zdecydowała się na wprowadzenie nowego formatu: Ligi Narodów, co z jednej strony opóźniło początek eliminacji mistrzostw Europy, lecz z drugiej sprawiło, iż już w pierwszym meczu pod wodzą nowego trenera biało-czerwoni musieli walczyć o punkty.
REKLAMA
Zresztą pierwszy mecz "nowej" kadry mógł wyglądać obiecująco. Polacy wyszli na murawę w Bolonii bez kompleksów i byli bliscy zwycięstwa w spotkaniu z Włochami. Świetnie wyglądała zwłaszcza współpraca Roberta Lewandowskiego z Piotrem Zielińskim. Po jednej z akcji tej dwójki biało-czerwoni zdobyli zresztą gola. Niestety, rzut karny w końcówce spotkania zadecydował o remisie. Jak się później okazało, mecz w Bolonii, choć bez zwycięstwa, okazał się być najlepszym ze wszystkich rozegranych dotąd przez reprezentację z Jerzym Brzęczkiem na ławce trenerskiej.
Sparing z Irlandią we Wrocławiu był bowiem pokazem bezradności reprezentacyjnych zmienników. Dublerzy, którym Brzęczek dał szansę występu, kompletnie nie radzili sobie z fizyczną grą graczy z Zielonej Wyspy. Biało-czerwoni remis zawdzięczają właściwie tylko indywidualnej akcji Mateusza Klicha, który w końcówce wyrównał stan meczu. Styl gry był jednak poważnym sygnałem do niepokoju.
Źródło: TVP Sport
Obawy co do obecnej siły reprezentacji wzmożyły tylko październikowe porażki na Stadionie Śląskim z Portugalią i Włochami. Po ostatnim gwizdku drugiego ze spotkań stało się jasne, że biało-czerwoni zajmą ostatnie miejsce w swojej grupie. Opuszczą więc szeregi pierwszej dywizji Ligi Narodów, o ile ta nie zostanie ona powiększona, co ponoć rozważają włodarze europejskiego futbolu. Ostatnie spotkania pokazały jednak, iż obecnie polskiej reprezentacji sporo brakuje do drużyn pokroju Portugalczyków oraz Włochów.
REKLAMA
- To dla nas w tym momencie za wysokie progi - bez ogródek przyznał Lewandowski.
Pozostaje nadzieja, że mecz z naszymi południowymi sąsiadami pokaże kibicom drużynę lepiej zorganizowaną. Eksperci wskazywali na problemy z wyborem odpowiedniej taktyki. Powszechnie krytykowano pomysł z ustawieniem bez klasycznych skrzydłowych, na jakie Brzęczek zdecydował się w domowym meczu przeciwko Portugalii. Wygląda jednak na to, że selekcjoner wyciąga wnioski. Na przedmeczowej konferencji przyznał, iż od tej pory drużyna będzie występować w sprawdzonych za kadencji Adama Nawałki ustawieniach: 4-2-3-1 oraz 4-4-2.
Mecz z przeżywającymi podobne problemy Czechami, w których składzie ciężko szukać obecnie gwiazd międzynarodowego formatu, wydaje się być idealnym momentem na odniesienie pierwszego zwycięstwa. Czasu na eksperymenty i budowę drużyny przed startującymi w marcu eliminacjami już nie ma. Nie brakuje też problemów, jak choćby kontuzja Kamila Glika, przez co znów Brzęczkowi nie uda się sprawdzić teoretycznie optymalnego wariantu w defensywie. Biało-czerwoni nie mają dzisiaj wielu argumentów świadczących o tym, że przyszłoroczne eliminacje okażą się dla nich spacerkiem. Wygrana z Czechami mogłaby więc pomóc, także mentalnie. Początek meczu w Gdańsku już o godzinie 18.
Paweł Majewski, PolskieRadio24.pl
REKLAMA
REKLAMA