Liga Mistrzów: świetny mecz Liverpoolu, rozczarowujący Bayern żegna się z rozgrywkami
Bayern Monachium z Robertem Lewandowskim w składzie przegrał 1:3 z Liverpoolem i odpadł z Ligi Mistrzów. W drugim środowym spotkaniu watpliwości co do tego, komu należy się awans do ćwiercfinału rozgrywek, nie pozostawiła Barcelona.
2019-03-13, 22:59
Bayern od pierwszych minut przejął inicjatywę, pokazał jasno, że chce w tym meczu narzucić swoje warunki gry, nie pozwalając Liverpoolowi dojść do głosu i rozwinąć skrzydeł.
Pierwsza naprawdę groźna sytuacja dla Bayernu miała miejsce w 12. minucie spotkania, jednak Robert Lewandowski nie sięgnął piłki w polu karnym. Gospodarze starali się cierpliwie budować swoje akcje, schody zaczynały się przy podejściu w okolicę pola karnego, gdzie obrońcy "The Reds” szybko starali się neutralizować zagrożenie.
Piłkarze Juergena Kloppa przede wszystkim nie chcieli stracić gola, mając świadomość, że jeden strzelony gol da im tutaj bardzo komfortową sytuację. Dobrze spisująca się w tym sezonie defensywa miała utrudnić Bayernowi zadanie, a ofensywnych piłkarzy gości nie trzeba przecież nikomu prezentować – każdy z nich jest w stanie jedną akcją zrobić różnicę na najwyższym poziomie.
Wraz z upływającym czasem gry coraz lepiej wyglądali Anglicy, choć optyczna przewaga należała do zawodników Niko Kovaca. Wicelider Premier League potrafił naciskać, zmuszać Bayern do błędów i niedokładności. Sytuacji bramkowych było jednak jak na lekarstwo, zamiast szaleństwa, które przynosiły rozstrzygnięcia spotkań tej fazy Ligi Mistrzów, zanosiło się na partię szachów.
REKLAMA
Wszystko zmienił błąd Manuela Neuera, który niepotrzebnie próbował przeciąć podanie do Sadio Mane. Zawodnik wygrał pojedynek o pozycję z obrońcą, dopadł do piłki pierwszy, a później technicznym strzałem skierował piłkę do bramki. To był moment, na który czekali kibice „The Reds” i coś, czego najbardziej obawiali się Niemcy. Była 26. minuta, Bayern został zmuszony do tego, by odrabiać straty.
Bayern wyglądał źle, jednak był w stanie wyrównać. Szybka akcja i ostra centra poskutkowały tym, że Matip musiał za wszelką cenę próbować przeciąć podanie do Lewandowskiego, który miałby przed sobą tylko pustą bramkę. Interwencja skończyła się trafieniem samobójczym.
Gol Mane otworzył to spotkanie, w drugiej połowie Bayern miał ruszyć do ataków, jednak nie był to dzień Bawarczyków. Mieli problemy w środku pola, rozgrywali wolno i przewidywalnie, co wiązało się z tym, że elementu zaskoczenia było jak na lekarstwo.
REKLAMA
Goście wyglądali na ekipę groźniejszą, ale mieli to potwierdzić po stałym fragmencie gry. W 69. minucie po dośrodkowaniu Milnera z rzutu rożnego najwyżej do piłki wyskoczył najlepszy piłkarz Liverpoolu w tym sezonie - Virgil van Dijk. Neuer był bezradny, Anglicy wyszli na prowadzenie.
Gospodarze byli zrezygnowali, próbowali jeszcze odwrócić losy tego meczu, jednak nie było ich stać na to, by choć na dłuższą chwilę zmusić "The Reds" do obrony. Ich mankamenty zostały obnażone po raz trzeci w końcówce spotkania, kiedy Mane wykorzystał precyzyjne dogranie Salaha i ustalił wynik spotkania.
To był bardzo rozczarowujący wieczór dla fanów Bayernu, który nie dał żadnych argumentów do tego, by czuć żal po tym, jak znalazł się za burtą.
REKLAMA
W meczu na Camp Nou Barcelona podejmowała Lyon. W pierwszym meczu padł bezbramkowy remis i było jasne, że „Duma Katalonii” poszuka tu szybko strzelonych bramek. Pierwszą z nich zdobył po niecałych 20 minutach gry Leo Messi, który pewnie wykorzystał rzut karny. Chwilę po tym, jak minęło pół godziny gry, swojego gola dołożył Coutinho i wydawało się, że nic nie będzie w stanie odebrać tu gospodarzom awansu.
Niespodziewanie Francuzi zdobyli bramkę w drugiej połowie i próbowali wrócić do gry - drugie trafienie znaczyłoby, że to oni są w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. W 78. minucie nadzieje na to, by sprawić sensację, rozwiał ten, który specjalizuje się w braniu sprawy we własne ręce w ważnych momentach, czyli Leo Messi, a kolejne gole dołożyli Pique i Dembele. Barcelona została jedyną hiszpańską drużyną na placu boju.
REKLAMA
W komplecie ćwierćfinalistów znajdziemy więc cztery angielskie ekipy - dwie z Manchesteru, Tottenham i Liverpool, Juventus, Porto, Ajax Amsterdam i FC Barcelonę.
Bayern Monachium - Liverpool 1:3 (1:1).
Bramki: dla Bayernu - Joel Matip (39-samob.); dla Liverpoolu - Sadio Mane dwie (26, 84), Virgil van Dijk (69).
Sędzia: Daniele Orsato (Włochy).
REKLAMA
Pierwszy mecz - 0:0; awans - Liverpool.
Barcelona - Olympique Lyon 5:1 (2:0).
Bramki: dla Barcelony - Lionel Messi dwie (18-karny, 78), Philippe Coutinho (31), Gerard Pique (81), Ousmane Dembele (86); dla Lyonu - Lucas Tousart (58).
Sędzia: Szymon Marciniak (Polska).
Pierwszy mecz - 0:0; awans - Barcelona.
REKLAMA
ps
REKLAMA