PGE Ekstraliga: rusza liga z największą frekwencją w kraju. Nowy sezon pod znakiem stabilizacji
Na tę chwilę kibice "czarnego sportu" czekali ponad pół roku. W piątek startuje kolejny sezon PGE Ekstraligi - najlepszej ligi żużlowej świata, a zarazem rozgrywek, które mogą pochwalić się średnią frekwencją na trybunach wyższą niż piłkarska Lotto Ekstraklasa czy siatkarska PlusLiga.
2019-04-05, 12:41
Posłuchaj
W sezonie 2018 średnia frekwencja na trybunach ośmiu ekstraligowych stadionów wyniosła 10 559 widzów. Dla porównania, podczas spotkań rundy finałowej Lotto Ekstraklasy mecze oglądało średnio 10 444 kibiców, a w całym sezonie ta liczba była mniejsza i wyniosła 9442. Daleko w tyle znajduje się "liga mistrzów świata". W niedawno zakończonym sezonie zasadniczym siatkarskiej PlusLigi do hal fatygowało się średnio 2072 widzów.
Gwiazdy speedwaya jak Ronaldo i Messi
Skąd takie zainteresowanie ligą, w której brak przedstawicieli największych ośrodków miejskich, takich jak Warszawa, Kraków czy Łodź?
- Naszą ligę żużlową można porównać z najlepszymi ligami piłkarskimi Europy. Mamy największe gwiazdy i stadiony z najwyższej półki, że wymienię choćby Wrocław, Gorzów Wielkopolski czy Toruń. Poza tym mamy największe gwiazdy. Fani piłki chodzą na Ronaldo czy Messiego, a kibice żużlowi chcą oglądać Woffindena, Doyle’a, Dudka, Zmarzlika czy inne gwiazdy - mówi Dariusz Ostafiński z portalu SportoweFakty.WP.pl
REKLAMA
Wierne grono ligowych fanów nie może doczekać się nowego sezonu PGE Ekstraligi. Włodarze najlepszej żużlowej ligi świata po raz kolejny nie zdecydowali się na wielkie zmiany w regulaminie rozgrywek. Sezon 2019 będzie czwartym z rzędu, w którym regulaminowe nowinki będą kosmetyczne. Kilka interesujących zmian udało się jednak przeforsować.
Alkomat przed meczem
Największym echem odbiło się wprowadzenie obowiązku badania na obecność alkoholu i środków odurzających w organizmie żużlowców. Badaniu będą mogły zostać też poddane tzw. osoby funkcyjne, czyli np. komisarz toru, kierownik zawodów czy kierownik startu.
- Odmowa poddania się badaniu jest jednoznaczna z pozytywnym wynikiem, a więc taki zawodnik będzie wykluczony do końca zawodów z czerwoną kartką. Mogą go czekać również inne sankcje dyscyplinarne - zapowiada prezes PGE Ekstraligi Wojciech Stępniewski.
Zdecydowano się także na wprowadzenie elektronicznego systemu pomiaru czasu. Zawodnicy są zobowiązani do umieszczenia urządzenia do pomiaru w wyznaczonym miejscu motocykla. Jeśli któryś z jeźdźców odmówi, jego motor zostanie uznany za niespełniający wymogów regulaminu, a sam żużlowiec nie zostanie dopuszczony do meczu.
REKLAMA
- Chcemy zmierzać w kierunku nowych technologii. Sezon 2019 będzie okresem testowania rozwiązań dotyczących elektronicznego systemu pomiaru czasu, ale także innych nowości związanych z danymi, które są ciekawe dla kibiców, a które można na przykład zaprezentować w grafice telewizyjnej - przyznał Wojciech Stępniewski - Jeśli testy wypadną pomyślnie, to zamierzamy wprowadzić w życie nowości. Musimy być jednak pewni, że nie zawiodą - dodał.
Po raz pierwszy ligowe mecze będą rozgrywane w dwa dni tygodnia: w piątki i niedziele. Stanie się tak ze względu na nowy kontrakt telewizyjny. Przez najbliższe trzy sezony (2019-2021) wszystkie 64 mecze PGE Ekstraligi będą transmitowane na żywo.
Fogo Unia faworytem
Mistrzowskiego tytułu bronić będzie Unia Leszno. "Byki" chcą wywalczyć trzeci tytuł z rzędu. Mistrzowie Polski nie dokonali żadnych zmian w składzie. Podopieczni Piotra Barona są faworytami rozgrywek, chociaż przez kilka pierwszych tygodni będą musieli sobie radzić bez kontuzjowanego Jarosława Hampela, który doznał urazu łopatki podczas eliminacji Złotego Kasku. Gotowi na start sezonu są jednak inni liderzy: Rosjanin Emil Sajfutdinow, Janusz Kołodziej czy Piotr Pawlicki.
REKLAMA
- Myślę, że to zdecydowanie najmocniejsza drużyna. Nawet w przypadku kontuzji jednego zawodnika, jak teraz Hampela, nie odczują tego braku - uważa Mateusz Puka z "Przeglądu Sportowego".
Pod wrażeniem siły leszczynian jest także Dariusz Ostafiński, który podkreśla, że w zastąpieniu Hampela wielką rolę odegrają dwaj juniorzy: Bartosz Smektała i Dominik Kubera.
- Oni spokojnie mogą załatać dziury po kontuzjowanych zawodnikach. Już w ubiegłym roku kilka razy ratowali skórę drużynie. Tak samo będzie teraz. Pod nieobecność Hampela juniorzy pojadą po prostu więcej biegów - uważa dziennikarz.
Silna grupa pościgowa
Wielkich zmian nie dokonano także w większości pozostałych klubów Ekstraligi. Składy Betard Sparty Wrocław, forBET Włókniarza Częstochowa i Get Well Toruń wyglądają niemal identycznie jak przed rokiem. Wrocławianie zatrzymali Macieja Janowskiego oraz mistrza świata Brytyjczyka Taia Woffindena. O sile Włókniarza nadal będzie stanowił tercet obcokrajowców: Duńczyk Leon Madsen, Szwed Fredrik Lindgren i Słoweniec Matej Zagar.
REKLAMA
Liderami torunian, którzy chcą powrócić na ligowe podium, znowu będą natomiast Duńczyk Niels-Kristian Iversen oraz duet australijskich byłych mistrzów świata: Chris Holder i Jason Doyle. - Get Well ma bardzo dobrą drużynę. Powinni poradzić sobie lepiej niż przed rokiem, chociaż mają ciężki kalendarz. Jeśli poradzą sobie w trzech pierwszych meczach, to potem będzie dobrze. Spodziewam się, że liderzy będą punktowali lepiej niż w ubiegłym sezonie - przewiduje Mateusz Puka.
Na problemy toruńskiej drużyny zwrócił natomiast uwagę Dariusz Ostafiński. - Brakuje im juniorów. Poza tym ostatnie sezony Chrisa Holdera nie były najlepsze. Trudno będzie też zastąpić kontuzjowanego Rune Holtę - przyznaje dziennikarz, który nie typuje Get Well do walki o medale.
Eksperci jako drużyny, które najmocniej zagrożą obrońcom tytułu, wskazują częstochowian i wrocławian. - Uważam, że forBET Włókniarz zaskoczy nas pozytywnie. To w tej chwili chyba drugi najsilniejszy zespół. Madsen będzie w fenomenalnej formie. Spodziewam się też po Lindgrenie średniej na poziomie dwóch punktów i znacznie lepszego sezonu Zagara niż przed rokiem - przyznaje Mateusz Puka.
Dariusz Ostafiński jako finałowego rywala Fogo Unii widzi natomiast Betard Spartę Wrocław.
REKLAMA
- Sparta nie będzie potrzebowała do tego nawet Grega Hancocka - uważa redaktor. Czterokrotny indywidualny mistrz świata przed sezonem był łączony z dolnośląskim klubem, jednak wiele wskazuje na to, że nie zobaczymy go w nadchodzącym sezonie na torach PGE Ekstraligi.
Zmarzlik nadzieją gorzowian
Osłabiony odejściem kapitana Martina Vaculika przystępuje do rozgrywek wicemistrz Polski - truly.work Stal Gorzów Wielkopolski, której liderem będzie najskuteczniejszy zawodnik poprzednich rozgrywek Bartosz Zmarzlik. Słowaka ma natomiast zastąpić Peter Kildemand, który nie zachwycał podczas dwóch ostatnich sezonów. Atutem Duńczyka może być jednak gorzowski tor, który wydaje się dla niego stworzony.
- Gorzów to miejsce, gdzie wielu zawodników odbudowywało swą formę. Kildemand dobrze czuje się na torach krótkich, technicznych, gdzie trzeba powalczyć na łokcie. Taki właśnie jest gorzowski tor - wyjaśnia Dariusz Ostafiński, który nadziei dla wicemistrzów Polski upatruje w Zmarzliku. - To człowiek, który jest w stanie przywozić komplety punktów. Solidnym filarem będzie też Krzysztof Kasprzak. Znakiem zapytania jest Szymon Woźniak. Nie wiem, czy podoła roli prowadzącego parę - zastanawia się ekspert.
REKLAMA
- Gorzowianie wydają się słabsi niż w poprzednim sezonie. Na ten moment nie wydaje mi się, by rzucili wyzwanie Fogo Unii - przyznaje z kolei Mateusz Puka.
Inny Duńczyk Kenneth Bjerre wzmocnił MrGarden GKM Grudziądz. Zespoł z województwa kujawsko-pomorskiego na początku rozgrywek będzie musiał sobie radzić bez swego lidera Artioma Łaguty. Rosjanin złamał obojczyk podczas niedzielnego Memoriału Edwarda Jancarza. Ciężar zdobywania punktów dla GKM będzie więc leżał na barkach Bjerre'a oraz zwycięzcy gorzowskiego memoriału Przemysława Pawlickiego.
- Żużlowcy z Grudziądza prezentowali się znakomicie w sezonie przygotowawczym. Myślę, że mimo kontuzji Łaguty wygrają w Lublinie na inaugurację - typuje Mateusz Puka. - Grudziądz się wzmocnił, ale inni wzmocnili się jeszcze bardziej. Myślę, że to może być za mało do walki o półfinały. Wydaje mi się, że to może być zespół o 6.-7. miejsce - przyznaje natomiast Dariusz Ostafiński.
Rewolucja w Zielonej Górze
Zmiany w Gorzowie i Grudziądzu to jednak nic wobec transferowego trzęsienia ziemi, do jakiego doszło w Zielonej Górze. Włodarze Stelmet Falubazu po nieudanym sezonie (siódme miejsce), zdecydowali się na zmiany w składzie. Klub z Myszką Miki w herbie wzmocnili m.in. trzykrotny mistrz świata Duńczyk Nicki Pedersen oraz Vaculik, który dotąd zdobywał punkty dla odwiecznego rywala zielonogórzan. Razem z Patrykiem Dudkiem mają stworzyć tercet, który będzie postrachem każdego rywala.
REKLAMA
- Same nazwiska jeszcze nic nie gwarantują - mówi trener zielonogórzan Adam Skórnicki. - W żużlu mamy około 20 zawodników na bardzo wysokim poziomie, więc myślę, że pozyskaliśmy bardzo dobrych żużlowców, którzy chcieli u nas startować - dodał.
Skórnicki przyznaje, że celem Stelmet Falubazu jest powrót do walki o ligowe podium.
- Zmian dokonywaliśmy, żeby być silniejsi niż przed rokiem. Chcemy odjechać o dwa mecze więcej niż w zeszłym sezonie. Pozyskaliśmy też Norberta Krakowiaka. Myślę, że wzmocni on naszą formację juniorską - zaznaczył szkoleniowiec.
Metamorfozę zielonogórzan pokreślają także zajmujący się żużlem dziennikarze. - Falubaz na pewno wróci do czołówki, ale uważam, że ten sezon może zakończyć się dla nich zawodem. Mając taki skład, myśli się o złocie, a wydaje mi się, że mogą zdobyć raczej brązowy medal. Nie widzę ich w finale - zaznacza jednak Mateusz Puka. Wtóruje mu Dariusz Ostafiński. - Będzie problem, jak to personalnie zestawić. Pamiętajmy, że Piotr Protasiewicz czy Michael Jepsen Jensen w poprzednim sezonie byli przyzwyczajeni do roli liderów, a teraz schodzą do drugiej linii. Rolą menedżera będzie to poukładać i zgrać drużynę - podkreśla redaktor.
REKLAMA
Beniaminek skazany na pożarcie?
Stawkę uzupełnia beniaminek Speed Car Motor Lublin. Skład lublinian oparto na zawodnikach, którzy przyczynili się do powrotu klubu do elity po 23 latach przerwy. Liderami będą więc znowu utytułowany Szwed Andreas Jonsson oraz mistrz Wielkiej Brytanii Robert Lambert. Hitem był transfer Grigorija Łaguty, jednak Rosjanin będzie mógł startować w zawodach dopiero od 15 maja. Musi bowiem odcierpieć dyskwalifikację za stosowanie meldonium.
Beniaminek pozyskał też Grzegorza Zengotę, który przyszedł z Zielonej Góry. Polak doznał jednak poważnej kontuzji podczas treningu na motokrosie i nie wiadomo, kiedy wróci na tor.
- Słabo widzę ich szanse na utrzymanie. Szkoda, bo w Lublinie mamy istne żużlowe szaleństwo. Kibice ruszyli po bilety, gdyby stadion mógł pomieścić 30 tys. ludzi, to myślę, że tylu kibiców by tam się pojawiło na inauguracji - przyznaje Ostafiński. - Boję się jednak, że kiedy Łaguta wróci, to będzie już za późno. Tym bardziej że kontuzjowany jest Zengota, który dawałby większe pole manewru. Z nim lublinianie mogliby rotować składem - dodaje.
Również Mateusz Puka nie wróży Speed Car Motorowi sukcesu - Lublin jedzie składem pierwszoligowym. To eksperyment. Nie mają też lidera. Grigorij Łaguta przychodzi dopiero po piątej kolejce. Lambert będzie miał pole do popisu - zauważa. - Nadzieję daje też Mikkel Michelsen - uważa natomiast Dariusz Ostafiński.
REKLAMA
Kto zakończy sezon na podium? - Fogo Unia Leszno, forBET Włókniarz Częstochowa, Stelmet Falubaz Zielona Góra - taką trójkę medalistów typuje Mateusz Puka. - Na papierze to wygląda tak, że w finale spotkają się Fogo Unia z Betard Spartą. Taką parę typuję do walki o złoto, natomiast w meczu o brąz widzę Włókniarza i Falubaz - to z kolei typy Dariusza Ostafińskiego.
Mimo że większość zespołów nie szalała na rynku transferowym, kolejny sezon najlepszej żużlowej ligi świata zapowiada się niezwykle emocjonująco. Na torach PGE Ekstraligi zaprezentuje się 14 z 15 uczestników cyklu Grand Prix (zabraknie tylko Hancocka), a na trybunach zapewne po raz kolejny pojawi się rekordowa liczba kibiców - Polacy od lat udowadniają, że kochają żużel jak żadna inna nacja.
Początek ligowych emocji już w piątek o godzinie 18 w Zielonej Górze. Przy ulicy Wrocławskiej 69 pałający chęcią rewanżu za nieudany sezon Stelmet Falubaz podejmie Get Well Toruń.
REKLAMA
Program meczów 1. kolejki:
piątek (5 kwietnia)
Stelmet Falubaz Zielona Góra – Get Well Toruń (godz. 18.00)
forBET Włókniarz Częstochowa – truly.work Stal Gorzów (20.30)
niedziela (7 kwietnia)
Fogo Unia Leszno – Betard Sparta Wrocław (16.00)
Speed Car Motor Lublin – MrGarden GKM Grudziądz (19.00)
Paweł Majewski, PolskieRadio24.pl
REKLAMA