Doha 2019: kumoterstwo w powołaniach na MŚ? Dyrektor PZLA odpowiada na zarzuty Zalewskiego. "Karol się nie zakwalifikował"
Karol Zalewski, halowy mistrz i rekordzista świata w biegu sztafetowym 4x400 m, w ostrych słowach skomentował brak powołania na mistrzostwa świata w lekkoatletyce. - Z naszej strony nie widzę, żeby został popełniony błąd merytoryczny - mówi dyrektor sportowy Polskiego Związku Lekkiej Atletyki Krzysztof Kęcki, który w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl wyjaśnił zasady wyłaniania kadry na mistrzostwa w Dosze.
2019-09-20, 15:00
- Krzysztof Kęcki odpowiedział na zarzuty Karola Zalewskiego
- Działacz wyjaśnił procedurę wyboru kadry na mistrzostwa świata
Zalewski, po tym jak nie znalazł się w 44-osobowej kadrze na mistrzostwa świata, w swoim wpisie w mediach społecznościowych nie ukrywał żalu.
Sporo krytyki spadło zwłaszcza na trenera kadry 400-metrowców Józefa Lisowskiego. Zdaniem zawodnika szkoleniowiec powołał Łukasza Krawczuka ze względu na to, że trenuje z nim na co dzień. Zalewski przypomniał też, że indywidualnie nigdy nie przegrał z Krawczukiem.
Trenerskie rekomendacje
REKLAMA
Zasady wyboru kadry wyjaśnił Krzysztof Kęcki. Dyrektor sportowy PZLA przyznał, że do ostatecznych ustaleń doszło po mistrzostwach Polski, które w dniach 23-25 sierpnia odbyły się w Radomiu. Selekcji dokonał działający w strukturach związku zespół szkoleniowy.
- W zespole szkoleniowym są dyrektor sportowy, wiceprezes do spraw szkolenia, trener główny bloku konkurencji. Trener kadry wnioskuje o rekomendacje dla zawodników - przypomina Kęcki. - Po naszej konsultacji, wniosek wędruje do zarządu PZLA, który się do tego ustosunkowuje i dopiero wtedy można mówić o składzie reprezentacji - wyjaśnia działacz.
Zaproszenia nie było
W swoim wpisie Zalewski wyjaśniał, że tłumaczono mu, iż może liczyć na specjalne zaproszenie od światowej federacji (IAAF) ze względu na wysokie miejsce w rankingu.
- Karol nie osiągnął indywidualnego minimum, które wynosiło 45,30. Była opcja ze strony IAAF, że zawodnicy mogą być dodatkowo zapraszani na podstawie rankingu. W przypadku Karola takie zaproszenie jednak nie przyszło. Gdyby się pojawiło, wówczas moglibyśmy się do niego odnosić. Mówiąc najprościej: Karol nie zakwalifikował się na mistrzostwa świata - mówi Krzysztof Kęcki.
REKLAMA
Lisowski zadecydował
Wyboru trzech zawodników, których zgłoszono do rywalizacji w sztafecie mieszanej, dokonał Józef Lisowski.
- W kontekście biegu sztafetowego wniosek składał trener kadry. My w zespole sportowym ten wniosek opiniujemy. Brane są pod uwagę starty indywidualne, dyspozycja w biegach sztafetowych w danym sezonie, stan zdrowia itp. - wylicza dyrektor sportowy związku.
REKLAMA
Komisja za zbiórkę
Działacz wspomniał też o niedawnych kłopotach lekkoatlety. Zalewski stanął przed komisją dyscyplinarną związku za zbyt późne stawienie się na zbiórkę przed Drużynowymi Mistrzostwami Europy w Bydgoszczy (9-11 sierpnia).
- Zbiórka była planowana wcześniej, ale po rozmowach z trenerem klubowym Jakubem Ogonowskim, Karol dostał zgodę, by, ze względu na sprawy rodzinne, stawić się w sobotę do godziny 14. Zawodnik przyjechał jednak w niedzielę na trzy godziny przed startem sztafety… - opowiada Kęcki.
Czy sprawa spóźnienia mogła mieć wpływ na decyzję o braku miejsca dla zawodnika w kadrze? - W mojej ocenie jako dyrektora sportowego to zachowanie było naganne. Kwestie dyscyplinarne to też jeden z argumentów przyjętych przy wybieraniu kadry na imprezy mistrzowskie - tajemniczo odpowiada działacz.
Selekcja bez błędu?
REKLAMA
Ostatecznie Józef Lisowski wybrał do składu innych biegaczy.
- Z naszej strony nie widzę, żeby został popełniony błąd merytoryczny - zapewnia Kęcki - Można się sprzeczać ze strony szkoleniowej, kto jest lepszy, a kto słabszy. Wybrano mistrza Polski Wiktora Suwarę oraz doświadczonych Rafała Omelko i Łukasza Krawczuka. Obaj od 2016 roku brali udział we wszystkich rywalizacjach sztafetowych i kończyli je w finałach. Pod uwagę brano też Jakuba Krzewinę, ale on wraca do formy po kontuzji - dodaje.
Krzysztof Kęcki dziwi się pretensjom zawodnika. - Karol nie jest jedynym reprezentantem Polski na tym dystansie - zaznacza.
REKLAMA
Krawczuk lepszy w sztafecie
Dyrektor sportowy PZLA bronił też Łukasza Krawczuka, którego powołanie poddał w wątpliwość reprezentacyjny kolega.
- Nie podobało mi się odnoszenie się Karola do kolegi z drużyny. Łukasz Krawczuk to zawodnik powtarzalny, z dużymi sukcesami. Jako reprezentant Polski zasługuje na szacunek. Za każdym razem, kiedy brał udział w sztafecie, ta osiągała finały. Są zawodnicy, którzy znacznie lepiej spisują się w biegach rozstawnych niż indywidualnych. Łukasz się do nich zalicza - zapewnia Kęcki.
Mistrzostwa świata w Dosze rozpoczną się 27 września i potrwają do 6 października
Paweł Majewski, PolskieRadio24.pl
REKLAMA