Murawa to nie jedyna wpadka. PGE Narodowy miał ich więcej
Historia stadionu PGE Narodowy na dobre rozpoczęła się podczas Euro 2012. Od tego czasu stał się on areną największych sportowych emocji w polskim sporcie. Do historii przeszły też wydarzenia... które się nie odbyły.
2019-12-03, 17:41
Problemy z dachem
Perypetie związane ze stadionem rozpoczęły się już przed jego otwarciem. Pierwszy mecz piłkarski, między Polską a Niemcami, miał zostać rozegrany właśnie w Warszawie, jednak z powodu opóźnień na budowie przeniesiono go do Gdańska. Główną przyczyną była wadliwa konstrukcja schodów. Spotkanie skończyło się remisem 2:2. Odwołano także zaplanowany na luty 2012 roku finał Superpucharu Polski. Kuriozalną sytuacją było zakomunikowanie o tym zaledwie trzy dni przed zaplanowanym terminem. Najwięcej zastrzeżeń co do stadionu miała policja, która nie wydała zgody na organizację imprezy masowej.
Powiązany Artykuł
Murawa powodem dymisji Alicji Omięckiej. PGE Narodowy będzie miał nowego prezesa
W następnych miesiącach wiele perypetii towarzyszyło decyzjom dotyczącym dachu nad stadionem.
Podczas inauguracyjnego meczu mistrzostw Europy, o zamknięciu dachu zdecydował Włoch Marco Balich, reżyser ceremonii otwarcia. Piłkarze narzekali później na warunki atmosferyczne panujące podczas meczu.
- To, że było duszno odczuwali nawet kibice na trybunach, a my w dodatku musieliśmy w tej duchocie biegać. Rzadko kiedy latem gra się przy zamkniętym dachu. Była to dla nas nowość. Czuliśmy się jakbyśmy nie grali w Polsce, tylko w kraju, gdzie jest temperatura 40 stopni - powiedział Robert Lewandowski.
REKLAMA
Najsłynniejszą wpadką była jednak historia nierozegranego meczu Polska - Anglia w 2012 roku. Grę uniemożliwiła ulewa nad Narodowym, która zmieniła murawę w "Basen Narodowy", jak nazwali nasiąknięty wodą stadion internauci. Sytuacja wynikła z decyzji delegata UEFA, który dzień wcześniej na zgodny wniosek obu reprezentacji zdecydował o pozostawieniu otwartego dachu.
Nie tylko piłkarskie pomysły
Inną kompromitacją była organizacja żużlowego Grand Prix Polski w 2015 roku, któremu miało towarzyszyć pożegnanie Tomasza Golloba. Ze względu na fatalne przygotowanie toru, wyścig zakończył się po zaledwie dwunastu biegach. Wcześniej z tego powodu odwołano trening, a zawody przeprowadzono mimo zastrzeżeń zawodników. Kuriozalna była także decyzja, aby wskutek awarii maszyny startowej żużlowcy startowali na zielone światło.
Kibice i media mocno krytykowali organizatorów. Duński "Ekstrabladet" napisał: "Niestety, impreza zamiast stać się wielkim sukcesem żużla, po tym jak wszystko, nawet taśma startowa, zawiodło stała się tylko żałosną farsą" - oceniono.
Swego czasu dość głośno było też o zorganizowaniu na warszawskiej arenie konkursu skoków narciarskich. Na PGE Narodowym miała stanąć tymczasowa skocznia narciarska K90.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Polski Związek Piłki Nożnej już wcześniej miał zastrzeżenia do murawy. "My wynajmujemy ten stadion"
– Polacy lubią być w czymś pierwsi. Nie boimy się podejmować ryzyka. Walter Hofer w kolejnych sezonach będzie zmierzał w tym kierunku. Więcej miejsc siedzących to większy wpływ z biletów, a wiadomo, że kwestie finansowe należą do jednych z najważniejszych. Nie pojawiałyby się też poważne problemy z warunkami atmosferycznymi. Ostatnio żartowałem, że podczas startów jedyny wiatr tworzyliby kibice, którzy otwierają wejściowe drzwi. Cieszę się, że czekają nas takie zmiany – mówił Adam Małysz.
Pomysł jednak upadł i od wielu miesięcy nie słychać o powrocie do jego realizacji.
Mimo wszystkich wpadek, należy też pamiętać o wielu pięknych chwilach, które odbyły się na warszawskim stadionie - choćby siatkarskie mistrzostwa świata w 2014, czy wygrana 2:0 z Niemcami po golach Arkadiusza Milika i Sebastiana Mili.
kp
REKLAMA
REKLAMA